Miami Heat właśnie przypomnieli nam jak szybko rzeczy potrafią zmieniać się w playoffach, dlatego nie należy przereagowywać po jednym meczu, zwłaszcza na samym początku serii. W niedzielę zostali rozstrzelani w Bostonie i wyglądało to jak zapowiedź sweepu, a teraz to oni ustanowili swój rekord trójek i mamy remis w serii.
Heat są trzecią drużyną, której udało się odpowiedzieć po porażce w meczu otwarcia, wyrywając wyjazdowe zwycięstwo. W pozostałych pojedynkach jest 2-0, co oznacza, że drużyny, które przenoszą się teraz do własnej hali znajdą się pod dużą presją. Przed nami pierwsze must-win tych playoffów. Gospodarze muszą dzisiaj wygrać, żeby pozostać w grze i zrobić z tego serię, bo z 0-3 nikomu jeszcze nie udało się wrócić.
Ale jak na razie, 0-2 na wyjeździe to jeszcze nie powód do paniki. Rywale po prostu zrobili swoje wykorzystując przewagę parkietu i teraz trzeba odpowiedzieć tym samym.
NEW YORK @ PHILADELPHIA (2-0) 1:30
Joel Embiid już zapowiedział, że jego Philadelphia 76ers wygrają całą serię.
Zaczęli od dwóch przegranych, ale dwa razy byli bardzo blisko, w obu meczach wszystko rozstrzygało się w crunch time, a w Game 2 byli nawet na prowadzeniu w ostatniej minucie. To była bardzo bolesna porażka i nawet nie chodzi o to, że na finiszu rywalom pomogły błędy sędziów, po prostu pozwolili sobie wyrwać z rąk niemal wygrany mecz. Teraz jednak to Sixers będą mieć wsparcie kibiców i będą rzucać na swoje kosze. Tymczasem grając w Wells Fargo Center z Embiidem w składzie nie przegrali od pierwszych dni stycznia. Ładnie brzmi, nie? Tylko, że w sumie ta seria to jedynie 6 zwycięstw, a rozpoczęła się po blowoucie jakim oberwali właśnie od New York Knicks.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Mam dziwne przeczucie,że w trakcie tych Play-off znajdzie się drużyna,która wykaraska się ze stanu 0-3.Kiedyś w końcu musi to nastąpić.
Na całe szczęście nie będzie to Miami… ;)
“bo z 0-3 już mało komu udało się wrócić”
Komu udało się wrócić?
Powrót chyba należy rozumieć jako doprowadzenie do G7.
Lakers are Done!!
15 strat Banchero? Chyba kalabryjskie kółko różańcowe złożyło mu przed serią propozycję nie do odrzucenia.