5 rzeczy na pożegnanie sezonu Hornets

0
fot. NBA League Pass

Dwa lata temu 43 zwycięstwa i drugi z rzędu występ w play-in wydawał się potwierdzać, że Charlotte Hornets zmierzają w dobrym kierunku, ale zamiast dalszych postępów, zanotowali teraz dwa kolejne najgorsze sezony od czasu gdy przestali nazywać się Bobcats. Wraz z kostkami LaMelo Balla wszystko się posypało i obecnie mają bilans 17-52.

1. Nieobecny LaMelo Ball. W pierwszym roku został najlepszym debiutantem, w drugim był już All-Starem. Bardzo szybko stał się twarzą Charlotte Hornets, niestety przez ostatnie dwa sezony tę twarz rzadko mamy okazję oglądać. Kolejne kontuzje kostek – głównie prawej, którą załamał rok temu, skręcił w tym sezonie i teraz jest leczony z powodu tendinopatii – ograniczyły go do łącznie tylko 58 meczów. Spisywał się bardzo dobrze, zaliczając średnie na poziomie 23-6-8 i 37% za trzy, a Hornets zanotowali w nich 34% zwycięstw, ale bez swojego lidera szorują po dnie ligi. Czy i kiedy te problemy wreszcie się skończą? Jest się czego obawiać, zwłaszcza, że Hornets w zeszłe wakacje mocno zainwestowali, dając Ballowi maksymalny kontrakt. Pozostaje tylko mocno trzymać kciuki, żeby ta kostka się nie rozsypała i nie zniszczyła jego kariery. W tym kontekście mogą przypominać się kłopoty z kostkami Stepha Curry, które wydawały się dużą lampką ostrzegawczą na początku jego kariery. Ale Steph stracił przez to tylko jeden sezon. Był to też jedyny sezon w ciągu jego pierwszych ośmiu lat, w którym zagrał mniej niż 70 meczów. Problemy Balla są dużo poważniejsze.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.