Boston Celtics właśnie jako pierwsi oficjalnie zagwarantowali sobie awans do playoffów. To oczywiście była tylko formalność. Tak samo jak pierwsze miejsce w tabeli, którego od dawna są już pewni. W tym momencie mają większą przewagę nad drużyną drużyną Wschodu (9.5), niż różnica jaka na Zachodzie dzieli liderów od ósmego miejsca (8.5).
Ale tylko sytuacja Celtics jest tak klarowna, reszta rozstawiania na Wschodzie to już same znaki zapytania. Za ich plecami toczy się bardzo wyrównana rywalizacja o drugą pozycję i bezpośredni awans do playoffów. Na miejscach 4-8 panuje niezwykły ścisk. To tylko 3.5 meczu różnicy między czwartym miejscem, dającym przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie, a ósmym, który oznacza grę na wyjeździe w pierwszym starciu play-in. Jest o co walczyć i trzeba uważać, bo margines błędu jest niewielki. Nawet krótka seria może przesunąć zespół o kilka miejsc.
Miami Heat jeszcze na początku zeszłego tygodnie deptali po piętach New York Knicks i Orlando Magic. Pół meczu dzieliło ich od przebicia się na czwartą pozycję, ale od tamtego momentu przegrali cztery kolejne mecze i spadli na ósemkę. Nadal to tylko mecz straty do szóstej pozycji gwarantującej bezpośredni awans, ale czwarci Knicks oddalili się na 3.5.
Na szczęście dla Heat zostało im jeszcze trochę czasu, a przez ostatni miesiąc fazy zasadniczej mają jeden z najłatwiejszych terminarzy w lidze, co daje im spore szanse, żeby jednak uniknąć play-in. Ten sprzyjający kalendarz to między innymi dwa najbliższe spotkania z drugą najgorszą drużyną NBA.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.