Boston Celtics są poza konkurencją i na dobre uciekli reszcie swojej konferencji. Mają już 8.5 meczu przewagi nad drugą drużyną w tabeli Wschodu… przepaść. To taka sama różnica jaka na Zachodzie dzieli liderów od ósmej pozycji. Do zakończenia sezonu regularnego pozostał jeszcze ponad miesiąc, ale Celtics są już pewni jedynki i mogą zacząć oszczędzać siły na playoffy. To jednak wcale nie musi oznaczać, że nieco zwolnią. Wczoraj odpoczywał Kristaps Porzingis, a i tak nie było ratunku dla Warriors.
Tymczasem na drugie miejsce właśnie wrócili Milwaukee Bucks. Rozpędzona po przerwie na All-Star Weekend drużyna Doca Riversa. Potrzebował chwili, aby poukładać swój nowy zespół, do tego miał trudny terminarz i przegrał pięć z pierwszych sześciu meczów na ławce Bucks, ale odbili się i jest już wreszcie na plusie (8-7). Może chyba zapomnieć o tamtym fatalnym starcie. Choć ostatnio kalendarz mu sprzyjał, a teraz przed nimi kolejny trudny sprawdzian. Test, na ile rzeczywiście drużyna poprawiła się pod ręką nowego trenera. Bo jeśli spojrzymy na cyferki, ten progres zwłaszcza w obronie jest bardzo znaczący, a to właśnie po tej stronie parkietu było najwięcej pretensji do Adriana Griffina.
Za Griffina tylko raz udało im się zatrzymać rywali poniżej 100 punktów, podczas gdy teraz zrobili to już w czterech kolejnych meczach. W trakcie obecnej serii mają najlepszą defensywę ligi (DefRtg 101.5), natomiast w sumie od momentu przejęcia drużyny przez Riversa tracą 109.6 punktu na sto posiadań, co w tym okresie daje im czwarte miejsce w NBA. Przypomnijmy, pod Griffinem zamykali drugą dziesiątkę ligi ze wskaźnikiem defensywnym wynoszącym 116.3.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.