Dniówka: Problemy z All-Star Weekend

13
fot. NBA.com

NBA ma duży problem z All-Star Game. To wielkie wydarzenie, jedno z najważniejszych, okazja do przyciągnięcia uwagi kibiców i zaprezentowania największych gwiazd ligi w jednym miejscu. Ale to, co teoretycznie powinno być świętem koszykówki, w zeszłym roku zostało określone przez Mike’a Malone’a najgorszym meczem koszykówki jaki kiedykolwiek rozegrano.

W ostatnich latach mieliśmy kilka naprawdę ciekawych ASG, w których było i widowisko i nieco emocji. Chociażby w 2022, kiedy Stephen Curry czarował, rywale nie odpuszczali i na koniec LeBron James rzucił game-winnera w swoim Cleveland. Ale najczęściej tym meczom towarzyszy tylko narzekanie na poziom gry i brak rywalizacji. Bo przeważnie to tylko z nazwy jest meczem, a w praktyce zbiorem efektownych dunków, treningiem rzutów za trzy i spacerkiem po parkiecie. Nikt sobie nie przeszkadza i mało kto nawet próbuje choć trochę grać na poważnie. Mówiąc krótko – nuda. Zeszłoroczny mecz był tego najgorszym przykładem, dlatego NBA zdecydowała się na kolejną zmianę formatu i powrót do klasyki.

Nie ma już wybierania składów w draftach, nie będzie gry o zwycięstwa w poszczególnych kwartach i zrezygnowano także z Elam Ending. Wracamy do pojedynku między konferencjami w meczu bez dodatkowych urozmaiceń/udziwnień.

Czy to przełoży się na lepsze widowisko? Na pewno pomoże brak przedmeczowego zamieszania, bo wszyscy zawodnicy narzekali na to ile czasu rok temu zajął draft i że dopiero tuż przed meczem dowiedzieli się kto z kim gra, musieli zmieniać szatnie i nie mieli okazji normalnie przygotować się do gry. NBA nie dała im szansy skoncentrować się na koszykówce, udzielanie wywiadów w trakcie gry też w tym nie pomagało i przez to dostaliśmy tak kiepskiej jakości mecz. To było jednym z powodów, że teraz liga postanowiła wszystko uprościć.

Ale widać wyraźnie, że to nie zależy od formatu. Chociażby wprowadzenie Elam Ending początkowo wydawało się wręcz idealnym rozwiązaniem, jednak szybko okazało się, że wcale nie gwarantuje emocjonujących końcówek. Draft zapewnił dodatkową rozrywkę przed ASG, ale też na dłużej nie podniosło to poziomu rywalizacji. Niezależnie od tego w jakiej formie rozgrywany jest mecz, kluczowe jest podejście zawodników. Natomiast w ostatnich latach wygląda to tak, że po każdym fatalnym ASG, kiedy wylewa się fala krytyki, w kolejnym roku zawodnicy mobilizują się i robią znacznie lepsze show. Wtedy pojawia się nadzieja, że udało się znaleźć odpowiedni format i że ASG zostało uratowane, po czym rok później przychodzi kolejne wielkie rozczarowanie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

13 KOMENTARZE

        • To niech sponsor da pół miliona dla zwycięzcy. Ale dodawanie realnych bonusów do kontraktów za wygrywanie w konkursach wsadów czy nie wiem rzucania swiniakiem na odległość to pomysł absurdalny. Już widzę jak do GM zespołu przychodzi komisarz ligi i mówi, ze fajnie ze macie budżety i salary capy do spełnienia i w ogóle chcecie zarządzać klubem, ale chłopak zrobił 360 pod nogą, wiec zamiast wzmocnić pozycję sg na platoffy macie dać temu bonus. Tego typu próby,których nikt nie zasugeruje, skończyłyby się tylko tym, ze kluby nie zgadzałyby się na udział swoich zawodników w konkursach.

          0
          • A liga może to prosto ukrócić jak w przypadku karania za restowanie gwiazd. Co do kasy od sponsora – w zeszłym roku dostawali 100k za wygraną, połowę tego za przegraną i po 20k za sam udział. Nie wiem czy te 400k zmieniłoby coś pod kątem występów graczy z okolic top 30-50.
            I nie że macie dać mu ten bonus tylko, że jest taka możliwość by podnieść kontrakt o kilka procent względem maksa jaki by wynikał z aktualnych przepisów.

            0
  1. Nie ma sensu szukać na siłę kroplówki dla samego meczu. Niech zrobią kilka wsadów, rzutów z połowy, pośmieją się, poprzytulają i tyle, gry na serio nie będzie, deal with it. NBA powinna zrobić weekend ciekawych konkursów, dostępności dla mediów i fanów, generalnie 3-dniowy festiwal z NBA i nie przejmować się samym meczem, który przecież nie ma żadnego znaczenia. Trochę juz tak jest, ale powinno być bardziej. Konkursy szybkościowe, skokowe, rzutowe. Więcej więcej aktywności niemeczowych. Just fun

    1