Dniówka: Ruszył rynek buyoutów. Debiuty w nowych barwach

Po trade deadline tradycyjnie rusza rynek buyoutów, a teraz wystartował wręcz w ekspresowym tempie i przez weekend zniknęły z listy dostępnych zawodników dwa największe nazwiska.

Charlotte Hornets nie zdążyli jeszcze oficjalnie poinformować o porozumieniu w sprawie wykupienia kontraktu Kyle’a Lowry’ego, a już dowiedzieliśmy się, że planuje on przenieść się do rodzinnej Filadelfii. Także swoje rodzinne miasto wybrał Spencer Dinwiddie, ale on jeszcze przez chwilę brał pod uwagę również powrót do Dallas Mavericks.

W tym roku po raz pierwszy rynek buyoutów jest ograniczony przez nowe zapisy CBA, które uniemożliwiają drużynom z największymi wydatkami sięgnięcie po tych teoretycznie najlepszych zawodników stających się w lutym wolnymi agentami. Drużyny znajdujące się powyżej pierwszego progu tax apron nie mogą zatrudnić gracza, którego pensja przed zwolnieniem przekraczała w tym sezonie wartość non-taxpayer midlevel exception, czyli $12.4mln. Siedem zespołów obecnie podlega temu ograniczeniu: Boston, Denver, Golden State, Miami, Milwaukee, Phoenix i LA Clippers.

To też oznacza, że konkurencja jest mniejsza i Philadelphia 76ers od początku zamierzali to wykorzystać, wykonując ruchy przed trade deadline, mające umożliwić im dodanie zawodników z rynku. Pozbyli się kilku małych kontraktów, dzięki czemu zeszli o $4.9mln poniżej progu podatku i zwolnili sobie trzy miejsca w składzie. Zamienili również Patricka Beverleya na Cama Payne’a, żeby zrobić miejsce dla Lowry’ego na pozycji rezerwowego rozgrywającego. Bo też o tym, że Kyle wybierze Filadelfię mówiło się już od momentu gdy został wytransferowany z Miami. Bardzo chciał zagrać w rodzinnym miejsce, a do tego teraz dołączy tutaj do Nicka Nurse’a, z którym sięgnął po mistrzostwo. Swoje oczywiście zrobił również argument finansowy, ponieważ Sixers nadal mieli do dyspozycji większość pieniędzy z mid-level exception, dlatego mogli zaproponować Lowry’emu nieco wyższą pensję niż minimum weterana. Otrzyma $2.8mln.