Była piąta minuta drugiej połowy meczu w Atlancie, Luka Doncić był już w okolicy pięćdziesięciu punktów, gdy komentujący Hawks Bob Rathbun, który miał osiem lat, gdy Wilt rzucił stówę, spytał “100 punktów. Czy to jest możliwe?”
Na co siedzący obok Dominique Wilkins powiedział:
“Nie. To się nie wydarzy”
Tymczasem robi się małe szaleństwo. Ci goście zdobywają punkty garściami i w zdobywaniu ich są dużo lepsi niż, ci goście, którzy grali za czasów Wilkinsa. Tylko od poprzedniego piątku mieliśmy trzy mecze Devina Bookera na 52, 46 i teraz 62 punkty, mecz Joela Embiida na 70, mecz Townsa na 62 i teraz mecz Luki na 73 punkty.
Nagle, w tydzień, mamy nową narrację i historię całych rozgrywek, nie tylko tego sezonu. Dziś już możemy się spodziewać obudzić w nocy i w powiadomieniach znaleźć, że ktoś tę stówę, Dominique, machnie.
Do gier!
27-16 Cavaliers @ 31-14 Bucks 112:100 Mitchell 32/8/6 – Antetokounmpo 22/11/9
32-13 Thunder @ 26-19 Pelicans 107:83 Shai 31 – Ingram 12/9a
26-19 Suns @ 26-20 Pacers 131:133 BOOKER 62 – Siakam 31
29-14 Clippers @ 16-29 Raptors 127:107 Harden 22/10/13 – Barnes 23
25-20 Mavericks @ 18-27 Hawks 148:143 DONCIĆ 73/10/7 – Trae 30/11a
23-22 Magic @ 18-27 Grizzlies 106:107 Banchero 27 – Jackson 30/8a
21-23 Rockets @ 10-33 Hornets 138:104 Green 36/10z – Bridges 21
13-32 Trail Blazers @ 9-36 Spurs 100:116 Simons 40/10a – Sochan 31/14z
1) Ale zacznijmy w Milwaukee, bo nie zdarza się, by skład był buczany, gdy prowadzi go tymczasowy trener.
A z niektórych sektorów trybun buczenie właśnie było słychać w czwartej kwarcie, gdy Bucks dalej grali kapustę w ataku i przegrywali 100:112 z Cleveland Cavaliers w drugim meczu w ciągu trzech dni tych składów. Wcześniej w trzeciej kwarcie Bucks spędzili aż sześć i pół minuty grając jeden na jednego i nie mogąc zdobyć punktu.
Cavaliers odpowiedzieli za czwartkowe 116-126 w Milwaukee. Donovan Mitchell rzucił 32 punkty, Jarrett Allen rzucił 24 i miał 14 zbiórek i Cleveland jest 9-1 w ostatnich dziesięciu meczach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
najbardziej w tej calej sytuacji rozbrajaja mnie takie twarde łby, jak np Wilkins, co to sie przywiazaly do jakiegos rekordu sprzed stu lat, ktory na oczy widziala garstka ludzi i ni cholery nie widza, ze od dobrych juz kilku lat trwa mega ofensywna eksplozja, rozwiazywanie koszykowki itp itd a taki Wilt, to w dzisiejszych czasach moglby sie, za przeproszeniem, zesrać a nie rzucic 100 pkt w jednym meczu, wiec wyczyny obecnych grajkow to zupelnie inny poziom skilla, jakiego jeszcze do tej pory nie widzielismy i samo rzucenie 81, 73, 70 czy nawet tych 60-kilku pktow to juz zajebisty wyczyn ale nie, bo gdzie Wy, smarki, do 100 pktow Pana Wilta, he he, idzcie se pograc na tych Waszych konsolach a my tu Wam, prosze ja Ciebie, powiemy, jak to sie kiedys gralo!
ojesu, zebym ja na starosc taki nie byl, blagam xD
Jezu, te bajki o poziomie skilla. Jasne, że zawodnicy są zdecydowanie lepiej wyszkoleni technicznie – to naturalna kolej rzeczy, droga ewolucji. Tylko to nie jest jedyny powód. Wystarczy obejrzeć mecz i naprawdę widać podejście sędziów do gry w obronie, gdzie czasami naprawdę ciężko coś zrobić. Jest to pewny sposób NBA, żeby sprzedawać ofensywną moc drużyn i graczy i chyba dobrze, wyciąganie wniosków z czasów Indiana Pacers-Detroit Pistons 74:69.
A co do Wilta to koleś był genetycznym mutantem, wybrykiem natury. Oczywiście, można go wyciągnąć z lat 60. w trampkach, jeżdżącego autobusem/latającego normalnymi lotami z przesiadkami. Niektórzy zawodnicy wtedy mieli inne etaty, medycyny sportowej praktycznie wtedy nie było. Jednak jeśli umieściłoby się Chamberlaina w tych czasach z wszystkimi jego dobrodziejstwami typu dostęp do koksowania i odżywek, własne samoloty, kozacka medycyna sportowa, regeneracja, potwornie rozbudowane sztaby, możliwość pełnego skupienia się na koszykówce – to, chyba wciąż byłby solidny.
Na pewno byłoby trudniej nie mając naprzeciw siebie białych hydraulików, ale skoro gość o skillescie Giannisa zdobył 64 punkty, to wszystko jest możliwe.
Każda epoka jest butna.
Tak mnie to ciekawi, przeciwko jakim białym hydraulikom grał Wilt?
Bo np. taki Nate Thurmond nie wygląda mi na takiego blue collar białasa z sadełkiem xD.
Tak samo jak mało osób wie, że rekord w zbiórkach w NBA, 55, Wilt osiągnął grając nie przeciwko białemu amatorowi, a przeciwko, takiemu mało znanemu zawodnikowi, Bill Russell się nazywał;).
Najlepszy sezon Wilta na 50/25 to ten 61-62.
Syracuse Nationals, centrzy według basketball ref: Swede Halbrook, Red Kerr
New York Knicks: Darrall Imhoff, Phil Jordan
Los Angeles Lakers: Jim Krebs, Wayne Yates
Cincinnati Royals: Bevo Nordmann, Hub Reed
Detroit Pistons: Bob Ferry
St. Louis Hawks: Archie Dees, Larry Foust, Clyde Lovellette (Clyde może nie do końca, Pettit jako PF)
Tu bardziej chodzi oczywiście chodzi o przewagę fizyczną, bo są tutaj uznani gracze jak na tamte czasy. Jeśli wychodzimy z założenia, że więcej atletyzmu ma koszykarz afroamerykańskiego pochodzenia, to rywalem może być jak słusznie zauważyłeś ten gość z numerem 6 z Boston Celtics, mniejszy Walt Bellamy, Ray Felix? Nie chcę deprecjonować Wilta po tym jak chwilę wcześniej go w pewien sposób broniłem, no ale pewną przewagę miał :D
Ależ ja się zgadzam, że Wilt miał przewagę xD
Tylko imo Wilt, nawet bez boost’a przez postęp w odżywianiu/treningach/itp., byłby niezłym gagatkiem.
Koleś był atletyczny jak Giannis, z tym że był wyższy, a jednocześnie Wilt nawet na emeryturze wyciskał więcej na ławeczce niż Shaq w prime O.o
Łatwo zbyć rekordy Wilta tym, że liga hydraulików itd. tylko gdy on atakował kosz to w jego czasach w pomalowanym było po 7-8 graczy, miał szanse zdobyć tyle punktów bo tempo gry było szalone – a on w takich warunkach grał po 48min…
Chamberlain był kosmitą w swoich czasach, ale jestem w 100% byłby też kosmitą w dzisiejszej NBA.
btw – jak jego podboje sercowe są mocno przesadzone, to i tak biorąc pod uwagę relacje świadków nie zdziwiłbym się gdyby okazało się że jest trochę jego krwi w dzisiejszej NBA;D
Oczywiście nie da się porównywać 1:1 czasów z przed 60-ci lat, i masz 100% racji, że intensyfikacja sportu/zawodu sportowca oraz całej struktury okołosportowej premiuje współczesnych graczy.
Zawsze też stoję na straży tezy, iż nie jest winą sportowca to w jakiej epoce sport uprawiał, a prawdziwy talent (prowadzony według adekwatnych danej epoce reguł) zawsze by się obronił.
Kiedy jednak mówimy o “skillu” – to chodzi bardziej o to, że dzisiaj gracze top 100-200 mają po prostu mniejszy dystans w porównaniu do tej ścisłej topki – powiedzmy – 40tki.
Kiedyś te proporcje wyglądały tak, że miałeś 5-10 kozaków, 20 dobrych a reszta… no cóż – te mecze ciągle można obejrzeć na LP czy YouTube.
Faworek grzmoci na 73 punkty. Tylko jeden komentarz do 13. Reszta pewnie wąsikuje. This days happens.
“Booker, Michael i Wilt – nikt inny nie rzucił 60 lub więcej dwukrotnie”
A Luka?
… w porazce
HalleLuka! Ale z Dallas jest bardzo źle, skoro w takim meczu i przy takiej skuteczności ciasno wygrali z Atlantą nawet bez Kyriego.
Zgoda @qbeq
Ale czasów dożylismy.
Mega skilla mają ludzie.
100pkt Wilta to był obwoźny cyrk w porównaniu z tym co pokazał ostatnio Hans a Luka zwłaszcza.
A zapewne pęknie 80-tka wkrótce.
Booker, Michael i Wilt – nikt inny nie rzucił 60 lub więcej dwukrotnie. REALLY??? Brednie..
Luka
Jeżeli chodzi o sam rzut, bez wykorzystywania masy czy przewagi wzrostu, to Booker jest nie do podrobienia. Nie jak MJ, nie jak Kobe, ale gdzieś w tych okolicach. Pure shooter.
Luca nie miał po 3 kwartach 65 punktów a 57
Doncic i Booker mają po 1×70+ i 1×60+. Kobe na 6, Jordan 4, jest jeszcze Liliana i Harden.
Jeszcze Towns 2×60+ i Elgin Baylor 3x…
I ja
Najbliższa Palma potrwa chyba tyle ile “Irlandczyk”.Przyklepany transfer Siakama,popisy strzeleckie Embiida,Bookera,Donica,rekord kariery Sochana,zwolnienie Griffina.Dalej Doc Riversa,transfer Roziera,pierwsze piątki ASG plus to o czym zapomniałem.
A zapomniałeś dodać, że jest blue week i styczeń i że w nba teraz nic ciekawego się nie dzieje. #czekamynaPalmę
Pascal Siakam był już podczas ostatniej Palmy. Typ na następny odcinek: 42 minuty.
48, było blisko :)
O chorych plecach, katarze, zmęczeniu zimą i że NFL jest chwilowo lepsze, ale i tak chujowe…