Detroit Pistons dotarli do półmetka sezonu, przegrywając na własnym parkiecie z Minnesotą Timberwolves. Tym razem trochę powalczyli i nie oberwali wysoko (117:124), co w starciu z liderami Zachodu jest jak na nich niezłym osiągnięciem. To marne pocieszenie w kolejnej porażce, ale co im więcej pozostało?
Za nimi dopiero pierwsza połowa okropnego sezonu, w którym ustanowili już rekordową serię porażek i po 41 meczach mają na koncie zaledwie cztery wygrane. Jeśli w drugiej części rozgrywek nic nie uda się Pistons radykalnie zmienić i poprawić, zostaną jedną z najgorszych drużyn w historii. Może nawet najgorszą, nadal mają na to całkiem spore szanse.
Philadelphia 76ers z 1972/73 pozostają jak na razie jedyną drużyną, która w 82-meczowym sezonie nie zanotowała dwucyfrowego dorobku zwycięstw. Oni w połowie rozgrywek mieli nieco gorszy bilans od tego obecnego Pistons, bo 3-38. Cztery zwycięstwa na tym etapie zanotowali natomiast Sixers Sama Hinkie’go w 2014/15, którzy ostatecznie skończyli z 10. Również cztery wygrane zaliczyli Charlotte Bobcats do połowy skróconego sezonu 2011/12. W ich przypadku był to nieco lepszy procent zwycięstw (4-29), ale ostatecznie to właśnie oni są niechlubnymi rekordzistami NBA ze wskaźnikiem ledwie 10.6%.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Niestety nie robi to dobrej reklamy NBA.