Utah Jazz odbili się po słabym starcie, znowu są w grze o play-in

1
fot. YouTube/Utah Jazz

Po zaskakującym i niezwykle efektownym, noworocznym blowoucie na Dallas Mavericks, tym razem gospodarze w Salt Lake City długo męczyli się w spotkaniu z najgorszą drużyną NBA. Stoczyli z nimi niezwykle wyrównany, strzelecki pojedynek. Nie wystarczyły nawet clutch trójki liderów na finiszu czwartej kwarty, bo zaraz odpowiadali byli gracze Utah Jazz i trzeba było rozegrać dodatkowe pięć minut.

Ale już w dogrywce szybko przejęli prowadzenie i pokonali Detroit Pistons 154:148.

Na koniec Jazz udało się potwierdzić, że znajdują się już na innym poziomie niż rywale. Choć jeszcze miesiąc temu byli w tej samej grupie, na dnie ligi i mogło się wydawać, że kiepski początek sezonu wepchnie ich w wyścig na porażki w odwróconej tabeli.

Zaczęli od bilansu 7-16, dysponując piątym najgorszym atakiem (109.6), piątą najsłabszą obroną (118.4) i wskaźnikiem NetRtg (-8.8) lepszym tylko od trzech zdecydowanie najgorszych drużyn.

Było to zupełnie co innego niż rok wcześniej, kiedy skazywani na tankowanie, zaskoczyli od samego początku. Teraz skład bardzo się nie zmienił, ale nie było widać tamtej chemii i energii. Z tęsknotą wspominano Mike Conleya, który dowodził grą Jazz w pierwszej części poprzedniego sezonu, bo obecnie brakuje im klasycznego rozgrywającego i po tych pierwszych 23 meczach byli najczęściej tracącą piłkę drużyną w lidze. Keyonte George daje duże nadzieje, ale to dopiero rookie. Pozyskany w wakacje John Collins nie okazał się oczekiwanym wzmocnieniem. Walker Kessler miał słaby początek. A sytuację utrudniły też problemy zdrowotne Lauriego Marrkanena i Jordana Clarksona na przełomie listopada i grudnia.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: HEAT wygrali w LA, Win-Win dla Raptors i Knicks
Następny artykułDniówka: Kuminga jest lepszy, ale to nie breakout na jaki liczyli Warriors

1 KOMENTARZ

  1. Danny Aigne już czeka tylko na telefonie , jak kolejnego GM wyleszczyc na picki . Jordan Clarkson właśnie zwiększa swoje trade value- może to będzie 1st R+ 2nd R od kontedera ci potrzebuje back up PG/ insta ofense na serie w PO, Markaneen za nie oczekuje paczki Rudy Gobertowej , Collins okazał się niewypałem nie zwiększył własnego value , nie da się aktualnie obrócić w pick. BTW nie moja myśl w jednym z podcastów usłyszałem ,ze OKC powinna pójść allin w tym sezonie , wyciągnąć swoje milion pickow dołożyć Bertansa i wysłać do UTAHa Taja paczkę , co mnie przekonuje , ale chciwość Aigne spowoduje ze ten deal przed tymi PO się nie zdarzy, Presti to gangster co rabuje inne teamy a nie sam jest okradany

    8