W czwartek San Antonio Spurs rozpoczęli mecz w Portland w imponującym stylu, uciekając już w pierwszej kwarcie na 28-punktowe prowadzenie. Potem do końca nie oddali kontroli, zaliczając piąte zwycięstwo w sezonie. W piątek ponownie grali w Moda Center, ale nie udało im się powtórzyć równie dobrego występu. Gospodarze wzięli rewanż i tym razem to oni pewnie wygrali. W ekipie gości przede wszystkim nie było Victora Wembanyamy, którego kostka jest oszczędzana w back-to-backach, ale też zabrakło celnego rzutu z gry Jeremiego Sochana.
Dzień wcześniej Polak spisywał się bardzo dobrze, dając dużo energii drużynie swoją agresywną grą i zaliczał najlepszą w sezonie serię, zdobywając łącznie 58 punktów w trzech kolejnych meczach. Przełamał się po słabym okresie strzeleckim, odzyskał pewność gry, trafiał trójki i wydawało się, że to będzie dla niego mocny finisz 2023 roku. Niestety teraz nie wystarczyło mu sił na drugi z rzędu występ w Portland. Przez 29 minut oddał tylko 3 niecelne rzuty i zanotował dwa punkty z linii (miał też po 4 zbiórki i asysty). Ale to dobrze podsumowuje cały ten mijający rok w wykonaniu Sochana. Bo to właśnie były taki rollercoaster i bardzo dobre momenty przeplatały się z tymi znacznie gorszymi.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Ma potencjał, ale tak jak wyżej napisano musi ustabilizować formę. Jak skończy sezon na poziomie 13/6/4 to będzie w miarę ok
Gwiazdą nie będzie ale przy rzucie za 3 na poziomie 37% i jego wszechstronnością, starter praktycznie w każdej drużynie.