Kajzerek: Świąteczne momenty godne zapamiętania

1

Jeśli chodzi o magię świąt, to ta z parkietów NBA interesuje nas w tym momencie najbardziej. Zespoły i koszykarze wspinają się na wyżyny, bowiem nagłówki nigdy nie są słodsze, gdy po świątecznym graniu jesteś na ustach wszystkich. Niektórym udawało się to robić w sposób absolutnie spektakularny. Zapraszam w takim razie na krótki przegląd. Miejmy nadzieję, że za parę dni do tego zestawienia dołożymy kolejną linijkę, bowiem jest na to duży potencjał. 

Wilt Chamberlain (1961)

Gdy mówimy o rekordach NBA, to nazwisko Wilta Chamberlaina zawsze się gdzieś przewinie, bez względu na to, o jakiej kategorii statystycznej rozmawiamy. W 1961 roku Wilt jako zawodnik Philadelphii Warriors mierzył się w święta z New York Knick. Tym samym, którym rzucił 100 punktów. Jego zespół przegrał tej nocy 135:136, pomimo potężnej linijki Wilta. 59 punktów, 36 zbiórek – jednoosobowa armia, która tym razem została skutecznie spacyfikowana. Warto wspomnieć, że w swoim debiutanckim sezonie Chamberlain w świątecznym meczu zanotował 45 punktów i 34 zbiórki przeciwko Syracuse Nationals. 

Oscar Robertson (1961)

Tego samego dnia, w którym Chamberlain próbował powstrzymać Knicks, miał miejsce jeszcze świąteczny cud. Oscar Robertson, znany również jak “The Big O”, reprezentował barwy Cincinnati Royals i tego dnia stanął naprzeciw napakowanych Los Angeles Lakers, w składzie których byli m.in. Jerry West czy Elgin Baylor. Oscar zanotował triple-double kończąc zawody z dorobkiem 39 punktów, 17 zbiórek i 12 asyst. Ostatecznie jednak Royals stracili 141 punktów i relatywnie wcześnie zakończyli rywalizację. 

Rick Barry (1966)

To był jego drugi sezon w NBA. San Francisco Warriors grali z Cincinnati Royals i Rick Barry na własnych barkach poprowadził GSW do zwycięstwa. Jeden z najlepszych niskich skrzydłowych w historii NBA był absolutnie spektakularny, rozbijając na części defensywę Royals. W pamięci widzów tamtego spotkania zapisało się jego kreatywne podejście do zdobywania punktów. Skończył zawody mając na swoim koncie 50 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. Po drugiej stronie stał Oscar Robertson. Od początku był jednak w cieniu swojego rywala. 

Bernard King (1984)

To prawdopodobnie najbardziej spektakularna linijka w historii świątecznego grania. Król Nowego Jorku chciał wykorzystać dużą scenę, aby potwierdzić swój status. Pobił 23-letni rekord Wilta Chamberlaina, ale pomimo swoich heroizmów, nie był w stanie przechylić szali na stronę Knicks, którzy w świąteczny wieczór z trudem przełknęli porażkę przeciwko New Jersey Nets. King zanotował na swoje konto 60 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty, ale pozostał duży niesmak. Nagranie z tamtego meczu regularnie powraca, bowiem grze Kinga zawsze towarzyszyła finezja sprawiająca, że kibice obserwowali go z hipnotyczną obsesją. Do tej pory nikt nie pobił jego rekordu. 

Patrick Ewing (1985, 1986)

Święta 1985 roku były pierwszymi Patricka Ewinga w NBA. Nowy Jork głęboko wierzył, że to zawodnik, który będzie ostoją ich zespołu na wiele kolejnych lat. Zespół z Big Apple w świątecznym meczu mierzył się z Boston Celtics i na pewnym etapie przegrywał już różnicą 25 punktów. Rywalizacja pomiędzy ekipami z Nowego Jorku i Bostonu zawsze budziła dodatkowe emocje, dlatego naładowany adrenaliną Ewing nie chciał odpuścić. Zespoły ostatecznie zagrały dwie dogrywki, w których – wyraźnie zainspirowani postawą swojego młodego lidera – Knicks zdołali zbudować przewagę i odnieść zwycięstwo 114:103. Ewing zanotował 32 punkty i 11 zbiórek. 

Występy w święta spodobały mu się tak bardzo, że rok później ponownie był pierwszoplanową postacią na głównej scenie. Tym razem spotkaniu towarzyszyła wyjątkowo historyczna aura, bowiem na świątecznej scenie debiutował nie kto inny jak Michael Jordan. Bardzo twarde spotkanie zakończyło się nieznacznym zwycięstwem ekipy z Nowego Jorku (86:85). Jordan skończył zawody z dorobkiem 30 punktów, ale to Ewing złapał piłkę po nieudanym rzucie kolegi i z półdystansu rzucił w stronę kosza. Pomarańczowa odbiła się jeszcze od obręczy i wpadła do kosza ku uciesze całego MSG. W ten sposóļ Ewing dał swojej drużynie bardzo prestiżowe zwycięstwo. 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Showoff C’s i Bucks, Ja 3-0, LAL wygrali w OKC
Następny artykułDniówka: Świąteczne rywalizacje

1 KOMENTARZ