Wake-Up: “Popovich do zwolnienia! WTF”, przerwana seria Stepha

12
fot.

Cała Polska Panie Trenerze widziała.

Nie tylko wśród kibiców San Antonio Spurs wychodzących wczoraj z hali, ale też na kanapach przed telewizorami wieczorem w miastach Europy dało się słyszeć głosy o konieczności zwolnienia Gregga Popovicha, wreszcie, z posady trenera Spurs. Ile można.

W niedzielnym national tv jeden skład grał bowiem w koszykówkę i z łatwością czasem jednym podaniem znajdował już dobre pozycje do rzutu, gdy drugi zupełnie, kompletnie, nie, choć wcale nie powinien przegrywać trzydziestoma – i który to już raz działo się to w tym, czy poprzednim sezonie, ile dokładnie takich meczów grali już Spurs.

Dwa wczoraj wieczorem, a pięć razem meczów rozegrano w niedzielę. Już nastroje tutaj trochę się uspokoiły, ale słychać jeszcze echa wczorajszej krytyki i pretensje o rozmienianie talentu Victora Wembanyamy, zbytnią wiarę w Devina Vassella, zaczynanie meczów bez jedynki i przede wszystkim o nieumiejętność przygotowania składu, żeby grał razem, dzielił się piłką, cieszył się grą i szukał umiejętnie najlepszego rzutu, co przecież zwykło kiedyś być domeną trenera, którego zwalniać głupio, bo tyle dla sportu zrobił.

Gregg Popovich (Dem.), dostaje ok. 16 mln dolarów za sezon składu, który jest 4-20. Za każde zwycięstwo dotychczas otrzymał więc 4 mln dolarów. Monty Williams otrzymuje ok. 13 mln dolarów – to dwóch najlepiej zarabiających trenerów – za bilans 2-24. Nic tylko pogratulować wszystkim zainteresowanym, zwłaszcza tym, którzy robią przelewy i płaczą, gdy potwierdzają je kodem sms; łzy płyną im na szybki telefonów, kiedy produkty w sklepie samoistnie zestawiają się i przytulają się do siebie w promocje kup3 w cenie 2óch i życie nie przestaje być niesprawiedliwe, tak jak powinno być.

Obaj, Popovich i Monty Williams, zwyczajnie powinni zostać w tym momencie sezonu zwolnieni.

Do gier!

16-9 Magic @ 20-5 Celtics 97:114 Banchero 36/10z – Brown 31/5/6
13-10 Rockets @ 19-7 Bucks 119:128 Sengun 20/8/5 – Lillard 39/5/11
16-11 Pelicans @ 4-21 Spurs 146:110 Valanciunas 15/15z – Wembanyama 17/13z
4-21 Wizards @ 14-12 Suns 108:112 Gafford 26/17z – Booker 27/8a
12-14 Warriors @ 6-19 Trail Blazers 118:114 Wiggins 25 – Grant 30/7/6

1) Musimy zacząć #VOLUME bo Erik Spoelstra wczoraj po buzzerze Jimmy’ego Butlera zasiadł cały ubrudzony swagiem.

Mina kawalera. Chodzi o piłki meczowe, Giannisa, ale o Miami po sobotniej wygranej z Chicago Bulls:

goat

2) New Orleans Pelicans, niczym jacyś playoffowi Miami HEAT, na tle Spurs grali na kompletnie innym poziomie, mimo nie tak dużej przecież różnicy w talencie i rozbili San Antonio w San Antonio aż 146 do 110. Warte było to naszego śmiechu, może frustracji, choć inna rzecz, że może Pelicans faktycznie są składem na przewagę parkietu w pierwszej rundzie playoffów, zwłaszcza gdy trafiają najwięcej w historii klubu 22 trójki.

Willie Green, niedawno jeszcze koszykarz, kompletnie przeszedł się po Greggu Popovichu w niedzielę wieczór. To się działo, choć przecież Zion i JV grają obok siebie tak, żeby nie wchodzić sobie pod nogi.

Brandon Ingram, nietypowo, od startu meczu wczuł swoją trójkę, więc dalej polował na nie i w fazie przechodzenia z obrony do ataku Pelicans, w przeciwieństwie do Spurs, nie przeszkadzał brak rozgrywającego.

CJ McCollum trafił sześć trójek i dodał 29 punktów, Zion Williamson dodał momenty, a Jose Alvarado i Trey Murphy two-way grę z ławki rezerwowych w meczu, w którym Pelicans prowadzili wysoko, szybko, dali Spurs szansę dojścia do dziewięciu punktów przed przerwą, ale tylko jedną – i w drugiej połowie byli znów nieporównywalnie lepsi i są już 6-1 w tym sezonie z Murphy’m, który jest skarbem z ławki dla tej drużyny. Alvarado dodał 16 i kilka swingów piłki do rzutów za trzy z jego udziałem było najlepszymi momentami gry Pelicans ostatniej nocy. Naji Marshall rzucił 11 i miał siedem asyst, będąc po cichu jednym z najbardziej improved graczy ligi na przestrzeni trzech ostatnich sezonów.

Tymczasem to już jedenasty raz był od początku sezonu 2022/23, a czwarty w 2023/24, kiedy Spurs przegrali mecz różnicą 36 punktów lub większą. 11 raz, a czwarty w tym, gdy zostali przeorani, jak wczoraj.

Ani jednak w poprzednim sezonie, ani w tym, ten skład zwyczajnie nie powinien tyle razy tak wysoko przegrywać, tylko, że Gregg Popovich to dziś już w San Antonio święta krowa, więc mijany jest na ulicach jak ósmy cud świata – chyba, że cierpliwość kibiców faktycznie się skończy i pomnik musiał będzie zostać zburzony, co zwyczajnie niezwyczajnie działo się wczoraj na kanapie w moim mieszkaniu. Spurs powinni już być lepsi są.

A są Spurs za to 1-19 w ostatnich 20 meczach i grają we wtorek w Milwaukee.

Wemby rzucił 17, zebrał 13 piłek, miał po cztery asysty i cztery bloki, Jeremy Sochan już nie rozgrywa, tylko stawia zasłony, rezygnuje z rzutów i gra z miną, jakby grał za karę, Julian Champagnie dodał 15 z ławki, Keldon Johnson 13 punktów na 33% z rzutów marnej jakości, Vassell wspinał się do poziomu, na którym nie jest, Tre Jones na jedynce grał z ławki i grał śladowe minuty, nie przez czterdzieści.

A piłka nie cieszy się, że jest w rękach Spurs, nie fruwa, nie wpada, już jedna trzecia sezonu, a kleju cały czas nie ma ten zespół, nic ciekawego nie chce się przyczepić, panie Trenerze – Spurs nie robią postępów, a to przecież młoda drużyna, która powinna stawać się lepsza z tygodnia na tydzień, niemal z meczu na mecz. I tak nie jest.

Już pora.

Tony Parker w przerwie był nagradzany przez Spurs, ale oglądaliśmy z małym poślizgiem, więc przewinęliśmy do przodu. Zresztą, pewnie w Canal Plus były reklamy. Na pewno za to był dobry komentarz, dobrze się słuchało, nikt tutaj za Wojciechem Michałowiczem nie tęsknił.

Popovichowi za to prawdopodobnie było już tak głupio, co wystawia w niedzielę swoim kibicom, że głęboko w czwartej kwarcie, przy minus trzydzieści, trzymał na boisku jeszcze Wembanyamę.

Co my tu, jeszcze raz, naprawdę robimy?

2) W tym samym czasie wieczorem Jaylen Brown 17 ze swoich 31 punktów rzucił w czwartej kwarcie, wcześniej pod koniec pierwszej połowy poszedł w prywatne 9-0, Boston Celtics trafili 17 rzutów za trzy i już po raz drugi od soboty pokonali u siebie Orlando Magic, tym razem 114:97. 128-111 wygrali właśnie w sobotę.

Kristaps Porzingis wrócił po meczu przerwy, Al Horford też, i to już 14-0 w domu w tym sezonie Celtics. To drugi najlepszy start od czasu 17-0 Billa Russella i Bostonu w sezonie 1957/58. To pięć kolejnych zwycięstw w ogóle, to w zasadzie brak konkurencji dziś w walce o #1 w Konferencji Wschodniej.

Jayson Tatum dodał 23 punkty, Porzingis 15 i 10, Jrue rzucił 14, a D-White 10 i zablokował trzy rzuty dla Bostonu, który cały wieczór – na podglądzie to mieliśmy – prowadził sobie z Magic, dla których błyszczał Paolo Banchero, autor 36 punktów z 14 na 30 z gry i 10 zbiórek, 19 z nich rzucił w pierwszej kwarcie, w której trafił trzy z czterech trójek.

Ale to niżej to nie są trójki, to są późne 90-te i Vince Carter, a to Banchero:

atobanchero

Jalen Suggs po lekkim urazie w piątek rzucił 13, ale trafianie 38% z gry bez trójek nie dało Magic szans. Franz Wagner trafił tylko 3 z 14 rzutów i znów zagrał słaby mecz przeciwko Celtics, wygląda jakby dopadało go wreszcie zmęczenie grą w każdym meczu od początku kariery i na ostatnich MŚ. Magic byli akurat w Bostonie bez Joe Inglesa, więc to jak 50% mniej.

Boston we wtorek zaczynają trasę w San Francisco, w której już w poniedziałek za tydzień, pierwszego dnia świąt, grali będą z Lakersami w Staples Center.

3) Ponownie bez Bradleya Beala Phoenix Suns wrócili się do czkania, jakim jest dla nich obecny sezon, więc Devin Booker musiał 11 ze swoich 27 punktów rzucić w czwartej kwarcie, by Suns mogli pokonać u siebie tylko 112:108 Washington Wizards.

Book robił to na frustracji, bo poszedł w 1 na 7 za trzy przez trzy pierwsze kwarty, Suns w całym meczu trafili tylko 7 z 31 trójek i popełnili 17 strat, w pierwszej połowie przegrywając już nawet szesnastoma punktami. To się wszystko raczej bardzo źle skończy, ale oby jeszcze trochę potrwało.

Kevin Durant na końcu rzucił 28 punktów, w tym jedno dwa plus jeden – z góry – w ostatniej minucie, Drew Eubanks dodał 12 punktów, Jusuf Nurkić i Jordan Goodwin mieli za to razem 25 zbiórek.

Nice d Kuz:

sweet

Dla Wizards, którzy w piątek pokonali Indianę, ale są 4-21, 22 punkty rzucił, 11 asyst i aż 6 przechwytów miał, dwa dni po triple-double, Tyus Jones, Daniel Gafford rzucił 26 i zebrał 17 piłek, a Kyle Kuzma, zanim wypadł za faule, dodał 17. Poole rzucił 14 na 17 rzutach, poszedł w jeden na siedem w czwartej kwarcie i był okropny, po swoim najlepszym meczu grudnia w piątek z Pacers.

Wizards jadą dalej do Sacramento z całym tym swoim 2-16 w ostatnich meczach. Suns zdjęli z waivers zwolnionego z two-way w Charlotte Theo Maledona i wreszcie mają rozgrywającego.

Grizzlies za to zwolnili Kenny’ego Loftona, żeby na powrót we wtorek Ja Moranta zachować w składzie Bismacka Biyombo.

4) Stephen Curry po 268 kolejnych meczach wreszcie nie trafił za trzy, spudłował siedem, trafił nawet tylko jeden rzut wolny w ostatnich sekundach, Shaedon Sharpe popełnił faul ofensywny przy dwóch punktach straty na sekundę przed końcem i w taki to sposób, ze wspomniany Stephem, który trafił tylko 2 z 11 rzutów i rzucił całe 7 punktów, w taki oto sposób Golden State Warriors pokonali Trail Blazers w Portland 118:114.

Mógł być zawiedziony, bo pojawił się w hali szybciej niż zazwyczaj:

Kolejny mecz Blazers ciasny do samego końca, w dodatku grany b2b, wróży coraz lepiej na resztę jeszcze długiego sezonu.

Mecz rozstrzygał się dopiero w ostatniej minucie, gdy jumper Chrisa Paula na 21 sek. przed końcem dał Warriors cztery punkty przewagi. Chris Mol:

brawo

I zaraz, gdy Brandin Podziemski, przy dwóch przewagi, zupełnie poświęcił się i przyciągnął do siebie nadciagającego Sharpe’a, otworzył się przed nim i upadł, bo to jest właśnie sposób obrony, który tryumfuje w kontratakach, gdy brak im zdecydowania:

płakaliśmy

Klay Thompson rzucił 28 punktów na 60%, podobnie odżywający w weekend Andrew Wiggins dodał 25 z ławki, rookie Trayce Jackson-Davis dodał 14 i osiem zbiórek w żywe 18 minut, Brandin 10, Kuminga 12 i Warriors wygrali dwa mecze z rzędu po raz pierwszy od pierwszych dni listopada.

Dla Blazers Anfernee Simons swoją pierwszą i jedyną trójką, dopiero na 15 sek. przed końcem zmniejszył straty do jednego punktu, ale w niedzielę rzucił tylko 21 na 20 rzutach, Sharpe tylko 12, za to Jerami Grant, po rzuceniu 27 w comebacku w sobotę, dodał 30, zebrał siedem piłek i miał sześć asyst na niespełna dwa miesiące przed trade deadline.

Warriors we wtorek mają Boston, Trail Blazers podejmują Phoenix dlatego, że tak jest napisane w terminarzu i jeszcze zostało dwie trzecie sezonu.

Steph rzucił tylko siedem, za to rzucił jedno z najlepszych podań w historii ligi, które rzucone w highlighcie lat 90-tych wyglądałoby zdecydowanie lepiej niż w-w-w-w-w-w Poooortland:

sorypoooortland

5) Milwaukee Bucks są w tym sezonie 14-1 w domu i zdają się łapać po dwóch miesiącach łatwość radzenia sobie ze składami, z którymi powinni sobie poradzić, klikać to szybko nie będą – Damian Lillard i Giannis Antetokounmpo musieli będą kiedyś częściej zacząć grać dwójkowo – ale Celtics nie mogą czuć się jeszcze tak pewnie na pierwszym miejscu Wschodu.

Giannis rzucił 26 punktów i zebrał 17 piłek, rywalizując ostatniej nocy z Jabarim Smithem, który w rookie-sezonie swoje najlepsze momenty miał w kryciu właśnie MVP z miasta Ateny. Damian Lillard za to wtedy nie grał dla Bucks, a teraz Bucks mogą wprowadzić na parkiet coś, czego wcześniej nie mogli, kogoś, kto dziabnie 39 punktów i jeszcze będzie miał aż 11 asyst w pewnym zwycięstwie u siebie 128:119 z Houston Rockets.

To ja sobie rzucę:

patrz

Czternasta zbiórka Giannisa pozwoliła mu w czwartej kwarcie wyprzedzić Kareema i awansować także i w zbiórkach na 1 miejsce w historycznej gablotce Bucks. Jest już oczywiście nr 1 w punktach, a skończy jeszcze w kilku innych statystykach. W tej, w tym sezonie NBA, dotyczącej bloków, w całej lidze prowadzi Brook Lopez, który w niedzielę trafił trzy trójki i rzucił 18 punktów, blokując tylko jeden rzut.

Za to dla Rockets, którzy do wczoraj wygrali pięć meczów z rzędu, Fred VanVleet rzucił 22 punkty, Jalen Green 16 w 29 minut gry, Tari Eason tym razem tylko 11, a trener obu Ime Udoka na 39 sek. przed końcem został wyrzucony z boiska po dwóch faulach technicznych i wbiegnięciu na parkiet. Dillon Brooks też. Nie radzą sobie obaj z emocjami:

buckstorobiąludziom

Tymczasem komentatorzy Milwaukee #VOLUME mieli swój kwadratowy ubaw z tego, czy piłka została po meczu przypilnowana i trafiła do szatni Milwaukee:

ok

6) Kyrie’ego jeszcze nie będzie z Dallas na dzisiejszy mecz z Denver, a póki co wyjdźmy na Top-5:

Poprzedni artykułKajzerek: The Calhoun Shot
Następny artykułDniówka: Dominujący Embiid. Pojedynki Nikola-Luka, Jimmy-Ant

12 KOMENTARZE

  1. Już dawno to miałem w głowie tylko się bałem powiedzieć. Popovich żarty sobie robi, powinien przejść na emeryturę te kilka lat temu jak się zanosiło. Albo specjalnie tak tankuje albo co gorsza nie ogarnia już. To i to już w tym momencie nie przystoi takiemu trenerowi.

    11
  2. „ Jalen Suggs po lekkim urazie w piątek” No nie wiem, nie wiem. W piątek to mocno nie wyglądało, obstawiałbym złamania w dłoni. Wczoraj wybiegł w opatrunku niby usztywniającym nadgarstek (zwichnięcie nadgarstka), ale nie mógł zupełnie lewą ręką kozłować. Myślę, że z uwagi na dobry start, kontuzję Fultza i „panie trenerze dam radę” mogą ściemniać.

    3
  3. jak dla mnie Wemby za duzo sie harpi, jak pilka trafi do niego to juz koniec, obojetnie w ktorym miejscu na boisku, ja wiem ze jest super itp moze chca mu dac w tym sezonie sie wyszalec a dopiero pozniej jakis system tworzyc no ale jest tak sobie, tu trzeba jakiegos generala, moze Jones’a z washington ale tez kogos dowiadczonego, moze CP3 by tu sie idealnie przydal do ustawiania dzieci

    4