Cleveland Cavaliers w nadchodzących tygodniach będą musieli radzić sobie bez ważnych zawodników swojego składu. Pierwszy mecz po ogłoszeniu dłuższej absencji Dariusa Garlanda i Evana udało im się co prawda wygrać, ale po jego zakończeniu bohater spotkania Donovan Mitchell w rozmowie z mediami pokusił się o dość zaskakujący komentarz, który może być początkiem dla dużej ilości plotek.
Mitchell był przez dziennikarzy pytany o swoją przyszłość, ponieważ ma jeszcze dwa lata ważnej umowy z Cavaliers, ale już sezon 25/26 jest opcją zawodnika. Oznacza to, że już w 2025 roku guard mógłby znaleźć się na rynku wolnych agentów.
Moim zadaniem jest skupienie się na obecnej chwili. Jesteśmy teraz bez swoich dwóch ważnych graczy i nie zamierzam zagłębiać się w tego typu kwestie. Bez urazy bo rozumiem, że musicie zadawać mi takie pytania, ale nie odpowiem na nie. Skupiam się na tym, że moi koledzy są poza grą, a my staramy się znaleźć sposób na wygrywanie.
Odpowiedź profesjonalna, ale na pewno nie taka, której życzyliby sobie sympatycy Kawalerzystów. Nie ma nic o przywiązaniu, nie ma chęci pozostania w Cleveland do końca świata i jeszcze dłużej. Jest tu i teraz, bo koledzy muszą odpocząć. W wakacje Mitchell będzie mógł rozmawiać z Cavs o super-maksymalnym przedłużeniu kontraktu, ale póki co – spekulacje czas zacząć.
W końcu i tak trafi do NY.
I to jest właśnie takie gówno-dziennikarstwo. Gość nie chce odpowiedzieć na pytanie a media i tak sobie same odpowiadają. Przecież już dzisiaj wiadomo, że teksty o przywiązaniu i lojalności obniżają pozycję negocjacyjną i jak ktoś tak mówi to jest z deka nierozważny