Dniówka: Pozostałe 22 drużyny wracają do gry

0
fot. YouTube/NBA

Po dwóch dniach ćwierćfinałów, do gry wracają pozostałe 22 drużyny, które swoją przygodę z pierwszym Turniejem zakończyły na fazie grupowej. Nie mieli okazji zawalczyć o bilet do Vegas, ani nie dostali nawet tych minimalnych nagród finansowych dla najlepszej ósemki, ale także coś zyskali – aż trzy dni odpoczynku. Taka przerwa to rzadkość w napiętym grafiku długiego sezonu, a może okazać się bardzo pomocna, żeby podleczyć urazy i nieco zregenerować siły.

Chociażby dla Orlando Magic, którzy jeszcze przed chwilą pędzili, będąc najgorętszą drużyną NBA z serią 9 zwycięstw, ale w miniony weekend złapali zadyszkę. W sobotę grali trzeci mecz w ciągu czterech dni, byli w back-to-backu i musieli dolecieć z Florydy na Brooklyn. Dolecieli, ale nie przyszli do gry. Od samego startu brakowało im energii i już po pierwszej kwarcie przegrywali 22-43. W ten sposób zakończyli swoją serię na 9 wygranych. Znowu. Wyrównali klubowy rekord, ale już po raz czwarty w historii Magic nie udało się dobić do dwucyfrowej liczby zwycięstw. W całej lidze jeszcze tylko Indiana Pacers nigdy nie zanotowali co najmniej 10 z rzędu.

(14-6) ORLANDO @ (11-9) CLEVELAND 1:00

Magic i Cleveland Cavaliers to dwie najlepsze drużyny fazy grupowej Turnieju (bilans 3-1 i najwyższe +/-), którym nie udało się wejść do ćwierćfinałów. Magic sprawili niespodziankę pokonując na własnym parkiecie Boston Celtics, dzięki czemu dali sobie szansę, ale potem tylko przyglądali się rozstrzygnięciom w ostatniej kolejce, które nie potoczyły się po ich myśli.

Cavaliers na koniec zrobili blowout na Hawks i jeszcze w garbage time powiększali rozmiary zwycięstwa, żeby poprawić swoją pozycję w wyścigu o „dziką kartę”. Mimo że w połowie czwartej kwarty osiągnęli już 20-punktowe prowadzenie i trener gości zaraz wywiesił białą flagę, starterzy Cavs do końca pozostali na parkiecie. Donovan Mitchell jeszcze rzucił wtedy 11 ze swoich 40 punktów, a Evan Mobley dołożył 4 ze swoich 7 bloków. Ostatecznie wygrali +23, jednak to nadal nie wystarczyło, bo New York Knicks także zrobili blowout, utrzymując swoją przewagę w plus-minus.

Znowu Knicks. Tym razem nie bezpośrednio jak w playoffach, ale ponownie wyrzucili ich z dalszej gry.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (1253): Kończy dziś 10 lat, ha
Następny artykułSłaby mecz Sochana po przesunięciu na ławkę