Najlepszy mecz kariery Sochana i rekordowe 33 punkty

4
fot. NBA League Pass

To był zdecydowanie najlepszy występ młodej kariery Jeremiego Sochana. Nie tylko ustanowił swój rekord punktowy, ale zrobił to przy fantastycznej efektywności i prawe wszystkie rzuty mu wpadały. A co jeszcze niezwykle istotne, to nie były jedynie ładne indywidualne cyferki. Dzięki jego świetnej grze San Antonio Spurs do samego końca walczyli z Atlantą Hawks, próbując przerwać swoją długą serię porażek.

W ostatnich minutach Jeremy zdobył sześciu kolejnych punktów drużyny, dwukrotnie doprowadzając do remisu i podrywając publiczność w Frost Bank Center, kiedy obsłużony podaniem od Victora Wembanyamy popisał się ładnym wsadem.

Chwilę później zaliczył dwie kolejne asysty, znajdując Devina Vassella na dystansie i odgrywając pod koszem do Zacha Collinsa.

Trzymał gospodarzy w grze i jeszcze na 18.5 sekundy trafił trójkę z rogu nad Trae Youngiem, zmniejszając stratę do -3. Niestety na koniec przegrał pojedynek z liderem Hawks, który rzucił najwięcej w sezonie 45 punktów i ostatniej minucie wymusił dwa faule Polaka. Ten ostatni w ataku.

Jeremy mógł jeszcze doprowadzić do remisu i dogrywki, ponieważ świetnie przechwycił podanie wprowadzającego piłę do gry Saddiqa Bey’a. Popędził do ataku, ale na drodze stanął mu Young i sędziowie odgwizdali szarżę. Hawks wygrali 137:135.

Spurs nie mieli już możliwości challenge’u, żeby to sprawdzić, ale z perspektywy Gregga Popovicha i tak wyglądało to na prawidłową decyzję.

W czwartej kwarcie Sochan zdobył 11 punktów. Jeszcze więcej, bo 13 miał w drugiej, którą w całości spędził na parkiecie, w tym sporo czasu grając z Tre Jonesem, odciążającym go od rozgrywania. Agresywnie atakował pomalowane, ścinał, penetrował, w sumie miał cztery dunki i niemal wszystkie rzuty oddał w obrębie obręczy. Poza trzema próbami zza łuku, przy których się nie pomyli (w sezonie ma teraz skuteczność aż 42% przy 38 rzutach z dystansu). Wykorzystał również wszystkie 6 wolnych (w sezonie 79.5%).

12/14 z gry, 3/3 za trzy i 6/6 z linii

Tak więc swoje rekordowe 33 punkty ubierał przy rewelacyjnej skuteczności 85.7% z gry.

Był tak gorący, że jego highlighty znalazły się nawet na kanale NBA

Dotychczas jego najlepszym osiągnięciem kariery przy co najmniej 10 rzutach była skuteczność 60%. Od razu warto też przypomnieć, że do ustanowienia swojego poprzedniego rekordu 30 punktów potrzebował 25 rzutów i prawie 40 minut spędzonych na parkiecie.

Teraz grał 36 minut, a na swoim koncie miał jeszcze 8 zbiórek, 6 asyst i 1 przechwyt.

Trzeci raz w karierze zanotował co najmniej 20-8-5.

“Myślę, że miał może swoją najlepszą noc. Podejmował wiele dobrych decyzji, wprowadzał piłkę w ruch. A pilnowanie Trae Younga nie jest łatwe, więc myślę, że był wspaniały.” Popovich

Wreszcie Jeremy doczekał się swojego meczu w tym jak na razie trudnym dla niego sezonie, w którym uczy się roli rozgrywającego. Prowadzenie i organizowanie gry jeszcze nie do końca mu wychodzi, przez co też czasami brakuje mu pewności. Teraz popełniła 5 strat, ale miał mnóstwo energii, ciąg na kosz i zaprezentował swoje możliwości. Bo przecież potrafi robić wiele rzeczy na parkiecie. Przypomniał, dlaczego Spurs tak bardzo w niego wierzą i są gotowi mocno eksperymentować, żeby pomóc mu się rozwijać.

Poprzedni artykułFlesz: Power Ranking, czyli jest tylko jeden faworyt
Następny artykułWake-Up: NBA wchodzi w długą zimę, Caruso znów pokonuje Bucks

4 KOMENTARZE

    • Trafiło się ślepej kurze ziarno ;)
      A na serio to te fragmenty kiedy biegał bez piłki to jakby na chwilę zerwał się z łańcucha.
      Za to ta męczarnia z piłką zaprocentuje mam nadzieję w przyszłości tym, że jak już ją dostanie to będzie też groził podaniem więc przyszłościowo to tylko wyjdzie mu na dobre

      0