Dniówka: Ścisk w odwróconej tabeli

W zeszłym roku przed rozpoczęciem sezonu były obawy, że od samego startu rozpocznie się wielki wyścig w przegrywanie po Victora Wembanyamę, ale potem nic takiego się nie wydarzyło i dopiero z czasem tankowanie się rozkręciło. Uważani za faworytów odwróconej tabeli Utah Jazz okazali się dużym objawieniem, San Antonio Spurs jeszcze na początku listopada byli na plusie, a najdłużej czekający na swoje trzecie zwycięstwo Houston Rockets zaliczyli je w piętnastym występie. Pierwszą dwucyfrową serię porażek w lidze mieliśmy dopiero w pierwszych dniach grudnia.

Obecnie, po miesiącu rozgrywek nadal mamy dwie drużyny z tylko dwiema wygranymi, również dwie z dwucyfrową serią porażek i aż cztery z bilansem poniżej 20% zwycięstw. A przecież jeszcze niedawno wydawało się, że w tym sezonie będzie wręcz brakować kandydatów do tankowania. Większość najsłabszych ekip wzmocniła się i liczyła na odbicie, a te, które w największym stopniu zdecydowały się na przebudowę, czyli Washington Wizards i Portland Trail Blazers, wcale nie sięgały tylko po picki i też miały chociaż przez chwilę powalczyć. Okazało się się jednak, że w wielu zespołach nadzieje na udany sezon szybko prysły, a ten dół ligi jest tak słaby (aż cztery drużyny ze wskaźnikiem NetRtg gorszym od minus-8), że zanosi się na niezwykle wyrównaną rywalizację o piłeczki w loterii.

Washington 2-14 (13 porażek z rzędu)
Detroit 2-14 (9)
San Antonio 3-14 (12)
Memphis 3-13
Portland 4-12

Washington Wizards dysponują najgorszą obroną NBA (tylko trzy razy stracili mniej niż 115 punktów), co było do przewidzenia, ale mieli to jakieś części rekompensować atakiem. To niestety nie wychodzi, bo drugi strzelec drużyny ciągle nie może się wstrzelić. Jordan Poole dostaje najwięcej rzutów w karierze, jednak zdobywa mniej punktów niż w dwóch poprzednich sezonach, 17.7 przy 39.9% z gry. Nie jest łatwo być gwiazdą swojej drużyny.