Po dniu przerwy NBA wraca do gry na przedostatnią noc fazy grupowej Turnieju. To oznacza, że przed nami decydujące mecze, które przesądzą o awansie. Do znajdujących się już w ćwierćfinale Indiany Pacers i Los Angeles Lakers powinny dołączyć kolejne drużyny, ale są też grupy, w których zwycięzcę najprawdopodobniej poznamy dopiero w ostatniej kolejce.
Zanim przejdziemy do meczów i możliwych scenariuszy, wspomnę jeszcze tylko, że w naszym sklepie także mamy dzisiaj black friday i 30% rabatu na wszystkie produkty z grafiką Szóstego Gracza. Polecamy.
Najciekawsza i równocześnie najbardziej skomplikowana sytuacja jest w grupie B na Zachodzie. To właśnie tutaj od początku zapowiadało się na grupę śmierci i tak właśnie jest. Nie ma tu słabej drużyny, cała piątka obecnie znajdują się w top10 konferencji, co też przekłada się na wyrównaną rywalizację. Tylko w tej grupie każdy ma już na swoim koncie zwycięstwo i porażkę. I tylko tutaj może to nawet skończyć się tak szalonym scenariuszem jak remis po 2-2 wszystkich zespołów. Sprawa awansu z jedynki pozostaje otwarta i teoretycznie nawet znajdujący się na ostatnim miejscu LA Clippers nie są bez szans.
WEST B
New Orleans 2-1 (+23)
Denver 2-1 (+9)
Houston 1-1 (-3)
Dallas 1-2 (-14)
LA Clippers 1-2 (-15)
(10-5) DENVER @ (7-6) HOUSTON 2:00
(8-7) NEW ORLEANS @ (6-7) LA CLIPPERS 4:30
Houston Rockets mają serię siedmiu zwycięstw na własnym parkiecie i w tym czasie pokonali między innymi obrońców tytułu. Niespełna dwa tygodnie temu Nikola Jokić zanotował w Toyota Center rewelacyjne 36-21-11, ale to nie wystarczyło Denver Nuggets, ponieważ nie pierwszy raz, przegrali minuty rezerwowych. Przyczynił się też do tego ich stary znajomy Jeff Green. Weteran rozegrał swój najlepszy mecz sezonu przeciwko byłej drużynie. Aż 13 ze swoich season-high 15 punktów rzucił w czwartej kwarcie, pomagając gospodarzom uzyskać dwucyfrową przewagę. Dzisiaj Rockets spróbują ponownie ich pokonać, a okoliczności wydają się sprzyjające. Nuggets kończą u nich trudną, 5-meczową trasę, podczas której zanotowali już trzy porażki, wygrywając jedynie z najgorszymi w lidze Pistons i cały czas są bez Jamala Murraya.
LA Clippers wykorzystali wycieczkę do San Antonio, żeby popracować nad zgraniem przemeblowanego składu i poprawić swój bilans. Odkąd Russell Westbrook poświęcił się dla drużyny rezygnując z roli startera, a na ławce znalazł się też podpisany Daniel Theis, w trzech meczach pozostają niepokonani. Teraz jednak przed nimi prawdziwy test, ponieważ odwiedzą ich jeszcze bardziej rozpędzeni New Orleans Pelicans.
Pelicans jeszcze niedawno mieli serię pięciu porażek, ale odbili się zaliczając dwa kolejne turniejowe zwycięstwa. W sumie wygrali cztery z pięciu meczów, przegrywając jedynie back-to-back bez odpoczywającego Ziona Williamsona. Pomogło spotkanie zawodników, podczas którego szczerze omówili problemy drużyny i podkreślili kluczowe elementy, na których każdy musi jeszcze bardziej się skupić (wysiłek w obronie, dzielenie się piłką, punkty w transition). William Guillory z The Athletic pisze też, że zespół jasno dał do zrozumienia, że Brandon Ingram i Williamson są sercem tego wszystkiego. Oni muszą się w pełni zaangażować, żeby popchnąć drużynę w odpowiednim kierunku.
Zadziałało. Na razie to tylko próbka pięciu meczów, ale od czasu tamtego players meeting poprawili obronę, tracąc tylko 107.9 punktów na sto posiadań (wcześniej ten wskaźnik wynosił 114.5), są dużo efektywniejsi w ataku (121.7) i zaliczają 30.8 asyst (wcześniej 22.9), natomiast Williamson i Ingram grają jak przystało na liderów (w ostatnich dniach spędzali dodatkowy czas na sali, pracując nad dwójkowymi akcjami).
“As a team, we weren’t on the same page before. Now, we’re on the same page.” – Zion
Sprawdźmy teraz możliwe scenariusze.
Jeśli dzisiaj wygrają gospodarze, czyli Rockets i Clippers, a we wtorek Dallas Mavericks na własnym parkiecie pokonają Rockets, cała piątka będzie miała bilans 2-2 i wtedy o pierwszym miejscu przesądzi różnica punktów. Pod tym względem Clippers i Mavs znajdują się w najtrudniejszym położeniu, ponieważ same zwycięstwa im nie wystarczą. Potrzebowaliby wysokich wygranych, jeśli mają jeszcze marzyć o przesunięciu się na górę tabeli. Mavs grają dopiero we wtorek, więc będą już wiedzieć więcej, czy jeszcze są na to jakieś szanse.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Podziwiam Was chłopaki za tego typu mrówczą pracę, nie jest łatwo udawać, że ten turniej kogoś ekscytuje ;)
???
Czego nie rozumiesz?
Co tu robisz pod moją odpowiedzią.
Przyglądam się jak próbujesz się wygrzebać spod kamienia.