Plotki plotkami, zainteresowanie zainteresowaniem, ale z najnowszych doniesień wynika, że realny rynek dla Zacha LaVine’a jest mocno ograniczony. Takimi informacjami podzielił się wczoraj K.C. Johnson z NBC Sports Chicago. Dziennikarz podkreślił jednak, że nie jest to sytuacja bez wyjścia. Saga może po prostu trochę potrwać, ale do tego typu sytuacji w lidze już zdążyliśmy chyba przywyknąć.
Myślę, że to doprowadzi do wymiany Zacha LaVine’a, po prostu uważam, że jest to sytuacja niemożliwa do utrzymania, którą należy ostatecznie rozwiązać.
Od momentu, w którym oficjalnie dowiedzieliśmy się, że Chicago Bulls chcą pracować nad wymianą dla LaVine’a minęło już kilka tygodni, a w międzyczasie sam zawodnik wyjawił nawet gdzie ostatecznie chciałby wylądować. Heat, Lakers czy Sixers na razie nie wydają się jednak trzymać w tej sprawie ręki na pulsie i w temacie guarda Byków brakuje doniesień o jakichkolwiek negocjacjach. Bulls z kolei nie są w tej całej mini – dramie przesadnie niecierpliwi, a Arturas Karnisovas pokazywał już w przeszłości, że potrafi pracować nad przedłużającymi się w czasie wyzwaniami. Na ten moment najbardziej realnym terminem do wymiany wydaje się być według komentatorów dopiero okres przed lutowym trade deadline.
Pozostaje jedno pytanie: czy Knicks monitorują sytuację?
Najśmieszniejsze jest to, że cały czas mówimy o niezbyt efektywnym już-nie-allstarze z gigantycznym kontraktem. I pewnie jest zdziwiony, że nikt go nie chce… Harden się doczekał, powodzenia Zach!