W trzy sezony gry dla Milwaukee Bucks Jrue Holiday zdołał odcisnąć swój pozytywny ślad w drużynie. Świetnie uzupełniał się z Giannisem Antetokounmpo, wspólnie poprowadzili Bucks do mistrzostwa i w Milwaukee raz po raz podkreślano swoje uwielbienie dla rozgrywającego. Przy okazji wczorajszego spotkania pomiędzy jego starą i nową drużyną nie zabrakło pytań od dziennikarzy w sprawie wymiany, która ostatecznie sprowadziła Jrue do Bostonu.
Holiday przekonywał, że pomiędzy nim a organizacją ze stanu Wisconsin nie ma złej krwi, a on za długo jest w lidze, aby nie rozumieć w jaki sposób NBA działa.
Nie żywię urazy. Wydaje mi się, że dostali co dokładnie chcieli, dlatego nie mogę być na nich zły.
Fajnie byłoby jednak dostać jakąkolwiek informację lub ostrzeżenie, że coś się szykuje. Tak czy inaczej znalazłem się w miejscu stworzonym do tego, aby rzucić im wyzwanie. Do jednej z najlepszych drużyn w Konferencji, a mam wrażenie, że również w całej lidze.
W tym sezonie czysto statystycznie Jrue nie przypomina siebie z ostatnich trzech lat w Milwaukee, ale też w Bostonie ma na razie przydzielone całkiem inne zadania. Oddaje średnio prawie cztery rzuty mniej niż w Bucks i przez to ucierpiała jego średnia punktowa, ale z kolei zalicza najlepsze w karierze 7.4 zbiórki i 1 blok.