Jeremy Sochan ma obecnie serię trzech kolejnych występów na co najmniej 14 punktów. Szuka swoich przewag w post-up przeciwko niższym rywalom, dobrze kończy przy obręczy, a też jego jumper ładnie wpada i uzbierał pięć celnych trójek. W sumie trafił 59.4% rzutów z gry, po tym jak w pierwszych siedmiu meczach jego skuteczność wynosiła ledwie 39%.
Ale lepsze występy strzeleckie Polaka nie tylko nie uchroniły San Antonio Spurs przed już pięcioma porażkami z rzędu. Nie przekładają się też na efektywniejszy atak drużyny. Z zawodników rotacji Jeremy ma najgorszy ofensywny wskaźnik (101.2). Bo jako rozgrywający cały czas stawia dopiero pierwsze kroki. Minionej nocy w pojedynku z Miami Heat zanotował trzy asysty w pierwszej kwarcie, którą Spurs zdominowali, po czym już nic więcej nie dołożył przez resztę meczu. Popełnił za to trzy straty.
Mecz wcześniej miał 5 asyst, ale season-high 6 strat i w rozmowie z Jeffem McDonaldem z The San Antonio Express-News przyznawał, że są momenty gdy ma dość roli point guarda.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Fajnie, że Spurs próbują coś nowego i trzymają się tego pomimo kiepskich wyników póki co, zresztą, nie o wyniki tutaj chodzi. Nawet jeśli będzie to jedyny sezon Jeremiego jako rozgrywający, to powinien zaowocować w przyszłości.
Top 4-5 pick to tez nagroda