Wake-Up: Znakomicie Mitchell wyrzucił Draymonda z boiska

4
fot.

Ale już dziś wczorajszy brak wieczornego meczu wynagrodzony zostanie nam z nawiązką.

Nie tylko mamy dwa o godz. 21 Wizards-Nets i Grizzlies-Clippers, ale przede wszystkim już o osiemnastej do Madison Square Garden przyjeżdżają LaMelo Ball i ten zespół.

Tymczasem przejdźmy się przez to, co wydarzyło się w poturniejowej, sobotniej kolejce, w tak zwanej ligowej szarzyźnie, którą na szczęście wzbogaciło kilka zachowań naszych największych gwiazd, Draymonda Greena i wielkiego Joe Mazzulli.

Do gier.

Jeszcze tylko ten pass Kyle’a Lowry’ego – oglądamy go przy wrzucaniu już ósmy raz i teraz obejrzymy też razem z państwem:

kylekylekyle

(5-4) Bucks 97 @ (5-4) Magic 97:112 Antetokounmpo 35/10/7 – Banchero 26/12/5
(4-5) Raptors @ (7-2) Celtics 94:117 Siakam 17/7z – Brown 29
(5-4) Heat @ (5-4) Hawks 117:109 Adebayo 26/17z – Young 27/11a
(4-5) Cavaliers @ (6-4) Warriors 118:110 Mitchell 21 – Curry 30

1) Kelly Oubre Jr. niestety został w centrum Filadelfii wczoraj potrącony przez motor, gdy spokojnie sobie szedł przez swój rejon i w głowie miał kellyoubre rzeczy.

Kelly trafił do szpitala mocno poturbowany, ale Adrian Wojnarowski donosi, że jest stabilnie i wyjdzie z tego. Opuści sporo meczów. Jesteśmy z Kelly’m.

2) Draymond Green w połowie trzeciej kwarty popchnął Donovana Mitchella i dał się w sobotę w sympatyczny sposób wyrzucić z boiska za drugi faul techniczny w czasach powtórek, varu, w czasach, gdy o powtórkę var w meczu Cavaliers-Warriors mogą poprosić nawet ludzie oglądający mecz Crystal Palace.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE

  1. Chciałbym wspomnieć zupełnie od czapy że oglądałem wczoraj odcinek magazynu 997 z 26 marca 1997 roku. Dwójka mężczyzn postanowiła napaść na sklep. Byli amatorami, spodziewali się że na miejscu będzie jedna ekspedientka a okazało się, że były dwie. Nic im nie zrobili, uciekli. Zapytacie, a co nas to obchodzi? Otóż na miejscu “zbrodni” jeden ze sprawców zostawił czapkę Charlotte Hornets, którą w programie z dumą prezentował Michał Fajbusiewicz. Go Hornets.

    0