Memphis Grizzlies najdłużej w całej lidze czekali na swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie. Teraz wreszcie się udało i przy drugim podejściu pokonali gospodarzy w Portland, 112:100.
Już piątkowy pojedynek z Trail Blazers był dla nich must-win i niewiele brakowało, ale skończyło się bolesną porażką, ponieważ dali sobie odebrać mecz na finiszu. Przez ostatnie trzy minuty czwartej kwarty trafili tylko jeden rzut z gry, do tego zaraz po nim sprezentowali punkt rywalom, bo Ziaire Williams podciągnął się na obręczy po dunku za co dostał przewinienie techniczne, popełnili także trzy straty i stracili 10-punktowe prowadzenie.
Przegrali po raz szósty z rzędu, a minionej nocy jeszcze na początku czwartej kwarty to gospodarze mieli dwucyfrowe prowadzenie. Ale tym razem w decydującym momencie Grizzlies zrobili co trzeba. Kompletnie przejęli końcówkę meczu. W piątek Tyler Jenkins narzekał, że najbardziej zawiodła ich defensywa. Teraz przypomnieli jak potrafią bronić i przez ostatnie osiem minut pozwolili Blazers na ledwie jeden celny rzut, robiąc imponujący run 26-2. W ataku natomiast poprowadził ich świetny Desmond Bane. W czwartej kwarcie zdobył 13 ze swoich 30 punktów i do tego dołożył dwie asysty podczas tej decydującej serii.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.