Nazwij gracza?
Donovan Mitchell w drugiej połowie spudłował dziesięć kolejnych rzutów w Madison Square Garden, lecz mimo tego Cleveland Cavaliers wreszcie pokonali New York Knicks. A to była tylko jedna z wielu, wielu historii środy.
Już w piątek ruszamy z Turniejem, a season-high 13 meczów rozegrano w środę. A że zdecydowana większość składów nie grała we wtorek, to koszykarze NBA nie mogli doczekać się tych spotkań. Tym bardziej, że na zewnątrz robi się coraz chłodniej.
Taki np. Armoni Brooks we wtorek jeszcze trenował sobie spokojnie z Long Island Nets, ale ktoś zadzwonił, wsiadł w taxi, pojechał na lotnisko samolot i wieczorem był już w Miami, i w środę w meczu NBA rzucał 17 punktów w 16 minut dla nowego składu i jego nowy skład z nim na boisku był +30 w kwadrans gry.
Wystarczyło odebrać telefon.
Ostatniej nocy zmarł trener Bob Knight, jedna z najbarwniejszych postaci na ławce trenerskiej w historii naszego sportu. Cudowny choleryk i znakomity trener. Na Zawszepopierwsze pisaliśmy o nim zdecydowanie częściej niż tu, więc pod palcami nie mam tego jednego linka, ale to nieważne. My to nic. Bob Knight to bowiem autor książki, na którą właśnie się patrzę, ktora przed ponad dziesięcioma laty była jedną z pierwszych w mojej bibliotece i jeżeli próbujesz sobie skompilować swoją, to musisz mieć jego: “The Power of the Negative Thinking”.
Choćby za sam tytuł. Świetnie się prezentuje na półce. Rest in Peace coach!
Ale zanim, sprawdźmy tę pierwszą Dennisa:
slicinganddicing
Tymczasem do gier!
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czy jest tu jakiś Bobby Marks, żeby wyjaśnić, jak Bucks mogą wyciągnąć Garry’ego Harrisa z Orlando? Bo, no wygląda to na razie jak wszystkie składy Lillarda do tej pory.
#obrońcyniebronią
Redaktor Maciej jestwformieitojakiej
Jako sympatyk Bucks zaczynam się mocno niepokoić. Totalnie nie rozumiem dlaczego obok Lilarda w s5 wychodzi Malik Beasley…
Przecież wiadomo, że on na obwodzie potrzebuje dobrego obrońcy koło siebie, a jak Beasleyowi nie siedzi rzut to dla mnie jest niegrywalny, bo dziurą w obronie jest taką jak Lillard.
Nie wiem co się dzieje z Middletonem, czy to jeszcze efekty kontuzji, ale ten początek sezonu ma bardzo kiepski.
Brook Lopez jest mocno wyciągany z pola 3 sekund przez rywali, co otwiera drogę do kosza.
Brakuje ambicji, zaangażowania, charakteru. Nie wygląda to dobrze. Żeby tak przeciętne/słabe w ataku Toronto wrzucało 130 pkt, masakra
Planeta!!!
Często tu marudzę bo przyzwyczailiśmy się do jakości sprzed paru lat, ale ostatnie wake-upy to miód.
A już miałem koledze pisać, że Warriors grali 11 z 17 ostatnich meczów z Kings, ale nie.
Ciągle uparcie będę twierdził że złoto głupców z Portland nie pomoże Bucks. Do play offów zdania nie zmienię, potem zobaczymy
Wake up tak tłusty że musze dzielić na dwa posiłki!
Maćku jak ja uwielbiam Twoje słowa zachwytu nad grą GSW…
łyżka dziegciu w tej beczce miodu:
owszem, na początku tego sezonu nie było żadnych deklaracji, aczkolwiek relacjonowania ostatnich playoff trudno zapomnieć; w każdym razie onegdaj mieliśmy box-score’owy wake-up, dodatkowy flesz (o ile pan planeta raczył włączyć www o czasie) i tradycyjną dniówkę, za którą zawsze dziękuję
więc jakkolwiek obecna formuła mi się bardzo podoba (gratulacje Panie Redaktorze), to wciąż z niepokojem czekam na luty, marzec i playoffy i BARDZO życzę aktualnego zaangażowania w CAŁYM dopiero co nadchodzącym sezonie
cześć pracy!