Jeremy Sochan po raz drugi rozpoczął mecz preseason jako podstawowy rozgrywający San Antonio Spurs. Po dwóch występach ma tylko 3 asysty i 4 straty, co nie wygląda imponująco, ale na razie to eksperyment, dopiero uczy się tej roli, a też nie zapominamy, że dopiero buduje formę po długiej przerwie. To jego pierwsze mecze od ponad dwustu dni.
Przez łącznie 50 minut na swoim koncie uzbierał też 8 zbiórek, aż 5 przechwytów i 23 punkty. Minionej nocy trafił także swoją pierwszą trójkę z rogu, choć generalnie nie widać jeszcze jakieś znaczącej poprawy jumpera. Jest 2/10 spoza restricted area. Natomiast przy pięciu jednorczęcznych wolnych pomylił się tylko raz.
Dobrze widzieć go znowu na boisku, bo słuchania „Jeremy, Jeremy” mam już serdecznie dość. Kiedy po raz pierwszy sprawdziłem piosenkę Okiego zastawiałem się czy Sochan słyszał to wcześniej i czy świadomie zgodził się na udział w teledysku do tak fatalnego utworu… a teraz kilka raz dziennie słyszę ten piękny utwór. W takich momentach czujesz się po prostu staro (my też w młodości słuchaliśmy wielu wątpliwej jakości piosenek, ale przecież były dużo lepsze niż to co teraz grzeje na jutubach). Nie wiesz co jest na czasie i co podoba się młodzieży. Mój nastraszy syn uwielbia ten hit i jak mogę się czepiać, że za głośno, skoro to „Jeremy Sochan”?
Spurs zostały jeszcze dwa sparingi do rozegrania i Gregg Popovich powiedział, że ma nadzieję sprawdzić w nich już rotację zbliżoną do tej, z jakiej będzie korzystał w sezonie. Zobaczymy więc wreszcie jaki jest pomysł na miejsca dla Sochana, gdy do dyspozycji będą wszyscy starterzy. Czy Pop będzie chciał aż tak bardzo eksperymentować, trzymając go na jedynce? Bardziej prawdopodobne wydaje się korzystanie z niego jako rezerwowego point guarda, albo zostawienie w piątce zamiast Keldona Johnsona.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Kawałek muzycznie to trap, można lubić, można nie, kwestia gustu.
Ale tak bardzo jak leży lirycznie, i jak ma mało follow upów, do Jerymiego czy NBA, czy koszykówki jako takiej, to podchodzi pod kryminał.
Skoro od początku oki chciał w to mieszać Jerymiego to mógł się po prostu do tego tekstu przyłożyć. Klip jest fajny, pomysł na zaproszenie samego Sochana super, ale tekstu nie mogę zdzierzyc. Myślę że Green Grenade, czy brat Natalii Kukulskiej (nie pamiętam jak się typ nazywał), posklejali by dużo wyższej jakości wersy i sensowne rymy. Mam duży niedosyt.
…w tle leci Afrokolektyw i nieśmiertelny Karol Malone…
Lirycznie to się spokojnie 25 lat w sztumie mu za to należy