Żeby w mgnieniu oka spakować rodzinę i przemierzyć z nią Pacyfik tylko po to, by sprawdzić swoje szanse, trzeba mieć bardzo silne poczucie własnej wartości. Okazja pojawiła się dość niespodziewanie, dlatego Intae Hwang miał mało czasu na to, by dokładnie wszystko przeanalizować. To nie była oferta nie do odrzucenia. W zasadzie niczego nie gwarantowała oprócz możliwości sprawdzenia się pośród absolutnie najlepszych sędziów koszykówki na świecie.
W lipcu tego roku historię opisał Ben Golliver z The Washington Post. Hwang urodził się w Masan w Południowej Korei. Jego rówieśnicy grali w piłkę nożną. On sam nie przejawiał dużego zainteresowania tym sportem, co wynikało m.in. z tego, że boiska do piłki nożnej były przeładowane. Dzieciaki gromadziły się, by dostać choć jedną szansę na kontakt z futbolówką. Hwang nie był aż tak zdeterminowany, co wynikało z tego, że ciągnęło go do do innej dyscypliny.
Zaraz obok boiska piłkarskiego znajdował się mniej oblegane boisko do kosza. Bardzo szybko w głowie Hwanga pojawiły się marzenia o profesjonalnej grze w koszykówkę. Warunki do grania były tragiczne. Jeden zaniedbany kosz, kawałek przestrzeni i de facto żadnych wzorów do naśladowania. Był 1993 roku. Profesjonalna koszykówka w Korei Południowej pojawiła się cztery lata później. W telewizji nie było żadnych meczów, żadnych bohaterów – nikogo, kto dla młodego chłopaka stanowiłby jakiekolwiek źródło inspiracji.
Z trudem próbował dorzucić piłkę do kosza. Pozostał jednak nieugięty i ta cecha charakteru miała ogromy wpływ na jego dalsze życie. Basket miał się stać jego sposobem na życie, ale Hwang jeszcze nie wiedział, że po parkiecie będzie biegał w zupełnie innej roli niż sobie wyobraża. Jego talent do gry był kwestia wątpliwą. Nic nie wskazywało na to, by miał zrobić poważną karierę. Gdy rozpoczął nauczanie w Busan University of Foreign Studies (prywatny uniwersytet w Busan w Korei Południowej, który specjalizuje się w językach obcych), poznał Kirokiego Shina, starszego kolegę, który również interesował się koszykówką.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dzięki za ciekawy artykuł!
A ta historia to amerykański sen który się jednak może spełnić
Dzięki Michał, dobra robota