LA Clippers nadal pozostają gwiazdorską drużyną, która celuje w walkę o tytuł, ale wydaje się, że coraz bardziej zostają w tyle. Bo podczas gdy rywale się wzmacniają i robią wielkie transfery, w Los Angeles niewiele się zmieniło. Choć przez całe wakacje stale przewijali się w plotkach transferowych.
Są drużyną, do której najbardziej chciałby przenieść się James Harden. Ale mimo że w jakimś stopniu są zainteresowani pozyskaniem niezadowolonego gwiazdora Philadelphii 76ers, niespecjalnie starają się przekonać Daryla Moreya i raczej liczą, że dostaną go w promocyjnej cenie. Bo też wiedzą, że innych zainteresowanych nie ma. Większą determinację wykazali ostatnio w staraniach o Jrue Holidaya i złożyli podobno mocną ofertę. Jednak nie na tyle, żeby przebić propozycję Boston Celtics. Dlatego cały czas pozostają w dyskusjach o Hardenie, a podczas Media Day nie mogli pochwalić się żadnym dużym nabytkiem.
Co prawda mają nowego rozrywającego, który wzbudził spore zainteresowanie mediów, nie ma on jednak za sobą występów w All-Star Game, tylko rok spędzony poza NBA. Zawodnika zwolnionego i ukaranego za obnażanie się podczas spotkań z psycholożką. Zatrudnienie Josha Primo zrobiło nagłówki, ale głównie negatywne, krytykujące Clippers.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Taka trochę naciągana ta teza ze zbieraniem młodych talentów. Bomba z opóźnionym zapłonem w postaci Primo, czy dziura w obronie Hyland to nie są jakieś wow ruchy. Znalazłoby się “parę” ekip bardziej na młodych stawiające i niekoniecznie nurkujące od lat w loterii. Raczej ruchy a`la Miami by o tym świadczyły, a tego w LAC nie widać. Wyłapać z czeluści nicości jakiegoś anonima i go ukształtować. Mann to raczej wyjątek, niż jakiś stały trend.