Dniówka: Trade Lillarda

7
fot. nba.com/bucks

Jednak nie Miami.

Przez blisko trzy miesiące Damian Lillard próbował wymusić przeprowadzkę na gorącą Florydę i przekonywał, że nigdzie indziej nie chce grać. Dlatego przez większość wakacji wydawało się, że ostatecznie zostanie zawodnikiem Heat. Tymczasem teraz wygląda to tak, jakby od dłuższego czasu zanosiło się na połączenie sił z Giannisem Antetokounmpo. Tylko nikt wcześniej tego nie zauważył, albo nie traktował poważnie.

Obaj od dawna bardzo się komplementowali i wskazywali nawzajem pytani o zawodnika, z którym chcieliby zagrać. Zresztą zagrali razem przy okazji ostatniego All-Star Weekend i to właśnie Lillard był pierwszym pickiem Giannisa, gdy wybierał rezerwowych do swojego zespołu. Zaskoczył tamtą decyzją, tym bardziej, że dopiero w drugiej kolejności sięgnął po Jrue Holidaya, ale wtedy nikt nie doszukiwał się większych podtekstów. Gdyby taki ruch wykonał LeBron, to co innego, od razu mnóstwo byłoby spekulacji. Ale przecież Giannis nie jest tak wyrachowany, a Lillard wtedy jeszcze przekonywał o swojej lojalności do Portland. Natomiast kiedy już zażądał wymiany, nikt poważnie nie brał pod uwagę Milwaukee Bucks. Nie wydawali się być drużyną z assetami na tak duży trade. Dlatego nikt też nie próbował doszukiwać się budowania gruntu dla Lillarda, zatrudnieniem w roli asystenta Terry’ego Stottsa.

Bucks zaskoczyli całą NBA, ale może już od dawna, po cichu składali te puzzle, co sugeruje teraz Jimmy Butler, zarzucając im tampering. Jakby Heat w ogóle nie kusili Lillarda.

Dame nie trafił do swojej preferowanej destynacji, dołączył natomiast do zawodnika, z którym bardzo chciał grać i do drużyny, z którą ma realną szasnę powalczyć o mistrzostwo. Może więc być zadowolony. Była to chyba najlepsza alternatywa skoro już Portland Trail Blazers nie zamierzali dogadywać się z Heat. Na pewno nie chciał zostać zesłany do Toronto. Jego agent już kilka dni temu miał zakulisowo przekazać, że jest zainteresowany grą w Bucks i jeszcze zanim transfer został oficjalnie potwierdzony, już tweetował (x-ował?) „Excited for my next chapter!”

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Giannis wybrał Lillarda, Lillard jest w Milwaukee
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1230): (Robi) Trade Damiana Lillarda

7 KOMENTARZE

  1. I wypada dodać “a nie mówiłam, żeby sie wstrzymać z zapowiedziami sezonu do końca tygodnia?” To co teraz? Ponowne pisanie klasyfikacji? Nowy art o Portland? I zaraz trzeci, gdzie juz Holiday poleci dalej? Śpiesz sie powoli, szósty graczu.

    0
  2. A była gdzieś analiza co heat mogą oddać aby to miało sens. Miami nie miało nic żeby zrobić dobry trade i zachować dobra drużynę po wymianie.
    Przecież już w to lato oddali i stracili wszystko co mieli.

    Może trzeba się zastanowić czy Riley podobnie jak Morey nie szykuje się przypadkiem na kolejne lato…

    0