Wake-Up: Niemcy, Serbia, Kanada. Koniec Mistrzostw Świata

4
fot. Courtside 1891

Mistrzostwa Świata 2023 dobiegły końca.

Po raz pierwszy w historii wygrali Niemcy, natomiast już po drugi raz z rzędu reprezentacja Stanów Zjednoczonych wraca do domu z pustymi rękami. Było lepiej niż cztery lata temu, bo chociaż zagrali w meczu o medal, ale nawet brązu nie udało się zdobyć, a przecież oczekiwania były dużo większe. Miało być złoto. Nie było jednak wystarczającej mobilizacji w amerykańskich szeregach, żeby zebrać skład, który niczym Reedem Team odzyskałby miano najlepszej drużyny globu.

Z drugiej strony, Serbowie nie mieli najlepszego obecnie koszykarza na świecie, a mimo to sięgnęli po srebro. Bo nie tylko liczy się indywidualny talent, kluczem do sukcesu jest zgrana drużyna. Nie zespół zebrany na kilka tygodni przed turniejem, ale grupa, która opiera się na stabilnym trzonie, przez lata budując swoją siłę. Jak złoci medaliści. Dziewięciu zawodników obecnej kadry Niemiec rok temu wywalczyło brązowy medal podczas Eurobasektu, a sześciu z nich grało też wcześniej na Igrzyskach w Tokio.

Niemcy zapracowali sobie na to, żeby być teraz zdecydowanie najlepszą drużyną na boiskach w Azji. Wygrali wszystkie osiem meczów, z czego w pięciu z nich zmierzyli się z reprezentacjami, które zakończyły mistrzostwa w top-10.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDillon Brooks dziękuje wszystkim hejterom za motywację
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1226): Sport, zdrowie i nacjonalizm

4 KOMENTARZE

  1. tak oglądałem wczoraj te dwa świetne mecze o medale i naszła mnie myśl, że, kurde, ale zajebiste czasy na śledzenie basketu nam się trafiły: idąc od krajowego podwórka, to repra 8 i 4 miejsce na poprzednich, dwóch dużych turniejach (no nie licząc tego ostatniego ofc), Sochan w NBA, Ponitka, Szpaku w Eurolidze, idąc dalej sama Euroliga i europejskie ligi krajowe na bardzo albo zajebistym poziomie, poziom talentu jest naprawdę wysoki nie tylko w klubach ale i reprezentacjach, co widzieliśmy przez ostatnich kilka tygodni, w samej NBA poziom skilla jest na niewidzianym dotąd poziomie a najlepsi gracze, to nie jakieś atletyczne freaki, tylko gruby Jokić i gruby Luka (no offense dla grubych ludzi, wiadomo) bazujący na swoim basketball IQ oraz fundamentach gry, wiec tym bardziej dziwią glosy starych pierdów, że ‘ooo panie kiedyś to był basket, tera to tylko trójki i zero obrony’, wiadomo, sezon regularny, to sezon regularny, to sezon regularny i moim zdaniem te 82 mecze to zdecydowanie za dużo i nie mogę się doczekać, kiedy to skrócą
    wiec z mojego pktu widzenia gra nigdy nie była na takim poziomie talentu, oglądanie meczów jest mega funem (są wyjątki, wiadomo) i jeszcze żeby tylko ta Argentyna wróciła na szczyt, żeby Psie Pole mógł być szczęśliwy, to już wszystko byłoby cacy ;)

    0
    • Dziękuję za pamięć. Argentyna ma perspektywiczne pokolenie.
      Mogę wskazać na Juana Fernandeza, Corbolana, Bordona, Aaliye, Bocce, Prato a zwłaszcza Giovanettiego, Adamsa, Minzera – chlopcy z rocznikow 2002 – 2007, pełna rotacja obwodowych, skrzydlowych, duzych.
      Jednakowoż Igrzyska 2024 prawdopodobnie będa ostatnia imprezą w rzeczywistości jaką znamy i występy sportowców, sport zejdą na dużo dalszy plan albo i w ogóle przestaną sie odbywać.
      Czołem Rodaku.

      0