Był początek stycznia 2007 roku. Cleveland Cavaliers przyjechali na mecz do Milwaukee. Mecz w środku zimy w mało atrakcyjnym miejscu, jeden z wielu długiego sezonu, bez większego znaczenia. Można było na niego zwrócić uwagę jedynie ze względu na spotkanie czołowych strzelców ligi, LeBrona Jamesa i Michaela Redda. Ostatecznie jednak kibice w Bradley Center nie obejrzeli popisów strzeleckich. Gwiazdor gospodarzy potrzebował 23 rzutów, żeby uzbierać 26 punktów, tymczasem LeBron wypadł jeszcze gorzej. Spudłował 10 z 13 prób i zanotował tylko 8 punktów przez 43 minuty spędzone na parkiecie. Ale rozdał też 9 asyst, a Cavs zdominowali czwartą kwartę i wygrali cały pojedynek 95:86.
Graczem meczu okazał się Drew Gooden mający na koncie 31 punktów i 16 zbiórek, podczas gdy największą historią stała się kontuzja Redda, który uszkodził kolano po wsadzie w ostatnich sekundach. To był moment, w którym sezon Bucks zupełnie się rozsypał. Jeszcze przed spotkaniem z Cavs, po pierwszych 32 meczach mieli tyle samo zwycięstw co porażek, ale pod nieobecność swojego gwiazdora zaliczyli bilans 3-17 i skończyli jako druga najgorsza drużyna Wschodu.
Dla Cavaliers to nie był wieczór do zapamiętania. Dopiero dużo później okazało się, że zapisał się w historii, ponieważ był to ostatni mecz LeBrona z jednocyfrowym dorobkiem punktów. Już dzień później, 6 stycznia 2007 roku, Cavs wrócili do siebie na starcie z New Jersey Nets, James rzucił 19 punktów i rozpoczął serię, która trwa aż do dzisiaj.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
All hail the King!
Wszyscy do Króla, za Króla, przy Królu.
Ojczyzna nad Odrą, Wisłą, Bugiem też czeka na Pomazańca.