Wake-Up: Team USA znów olał sprawę, 1/4 we wtorek i środę

4
fot. basketnews/Courtsicde1891

Całe to zdjęcie – “nie wiesz jeszcze co Ci zrobię”, planuje zemstę Austin Reaves – ma niezłą historię, o czym zaraz.

Poznamy dziś nawet nie jednego, ale dwóch nowych bohaterów. W tym brata Austina Reavesa.

Tak.

Tak, tak, przegrywy.

USA zmierzy się z Włochami, a Luka Doncić zagra przeciwko Kanadzie w ćwierćfinałach MŚ w Azji. Amerykanie grają we wtorek o 14:40, Słowenia z Kanadą o 14:30 w środę.

Za nami świeżo coturniejowa, obligatoryjna przegrana Teamu USA, który od 2016 roku nie zaliczył czystego turnieju i w każdym z trzech ostatnich przegrywa po jednym meczu. Ale w tym roku z tej okazji otworzyliśmy sklep. To, że ten wczorajszy z Litwą był o nic nie ma akurat większego znaczenia.

1) Litwa prowadziła już 51-30 w drugiej kwarcie, przetrwała wyczekiwany comeback i czwarta skończyła się 39-39, a cały mecz 110:104 nieoczekiwaną wygraną teamu Jonasa Valanciunasa i jednego kolegi, który dwukrotnie dwa-plus-jeden w post przeszedł się po Austinie Reavesie, raz pokazał mu język.

110 punktów oddanych – tego Amerykanie jeszcze nie grali, Jaren.

Ale porażka z Litwą? Ateny 2004 rok, Timmy.

Różnego typu pick-n-rolle z trzecim gościem, stawiającym zasłonę (“spain”) rolującemu, czy obijającemu się o niego i wyskakującym na obwód na czystą trójkę. 9/9 pierwszych, 14/26 za trzy w meczu, plus zbiórki ofensywne. To już “blueprint”, pisaliśmy o tym w piątek po Czarnogórze.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKajzerek: La Révolution?
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1224): Próbuje nie przeżywać porażek USA

4 KOMENTARZE

  1. Amerykanie traktują World Cup jak traktują dlatego wystawili kogo wystawili. Oczywiście taki, a nie inny skład nie wynikał tylko z chęci Team USA ale także z bardzo wielu innych czynników, w tym woli graczy. Niemniej teoretycznie mogli wystawić prawdziwie gwiazdorski roster z zawodników PONIŻEJ 30 LAT, który z pewnością nie wywoływałby grymasu niepewności u oglądającego spotkania z trybun Granta Hilla.

    PG: Ja Morant, Trae Young, De’Aaron Fox
    SG: Devin Booker, Donovan Mitchell, Jaylen Brown
    SF: Jayson Tatum, Zach LaVine
    PF: Zion Williamson, Julius Randle
    C: Anthony Davis, Bam Adebayo

    Natomiast już prawdziwą furrorę (na pewno medialną) zrobiłby hall of famerowy skład z zawodników grubo POWYŻEJ 30 LAT.

    PG: Stephen Curry, Damian Lillard, Kyrie Irving
    SG: James Harden, Bradley Beal
    SF: Kevin Durant, Jimmy Butler, Paul George
    PF: LeBron James, Kawhi Leonard
    C: Brook Lopez, Draymond Green

    0
    • LeBron już zaciera ręce na myśl o utworzeniu kolejnego Redeem-Dream Teamu na Paryż: on, Curry i Durant jak MJ, Magic i Bird w 92. Ostatni taniec. A do tego oni we trzech na tym etapie karier bardziej pasują do fibowskiej koszykówki niż Tatumy, JJJe i inne Ja.

      0
  2. niesamowite ze w tych latach czterech najlepszych graczy nba/swiata jest spoza usa.. jeszcze jakby jakis Shai zrobil kolejny duzy krok w rozwoju, moglby nam ladnie spiac top5
    i tak naprawde malo zagrozenia/nadzieji na zmiane tej sytuacji – tatum? booker? please.. bardziej zjazd atletyczny Giannisa

    0