Dniówka: Hollis-Jefferson jako nowe wcielenie Kobiego

0
fot. Courtside 1891

Rondae Hollis-Jefferson swój ostatni mecz w NBA rozegrał ponad dwa lata temu. Od tamtego czasu szukał dla siebie nowego miejsca i wędrował po różnych egzotycznych ligach, występując w Turcji, Portoryko, Korei Południowej i ostatnio na Filipinach, gdzie teraz niespodziewanie stał się jedną z gwiazd pierwszej rundy Mistrzostw Świata.

Po dwóch meczach jest drugim najlepszym strzelcem turnieju, ale przede wszystkim zwraca na siebie uwagę zaskakującym podobieństwem do Kobiego Bryanta. Nie tylko wyglądem – 24 numer na koszulce, ogolona głowa, opaska na ręce – również sposobem gry i zachowaniem na parkiecie. Jest niczym leworęczny Kobe i to w miejscu, w którym legendarny gwiazdor Los Angeles Lakers od zawsze był wielbiony, dlatego też Rondae szybko stał się ulubieńcem filipińskiej publiczności. Choć nie gra dla gospodarzy, jako naturalizowany zawodnik reprezentuje barwy Jordanii.

The Kobe of Jordan, lepszej kombinacji chyba nie można sobie wymyślić.

W swoim debiucie Hollis-Jefferson zdobył 24 punkty, a już dwa dni później ustanowił rekord tegorocznego turnieju z dorobkiem aż 39 i popisał się między innym fantastyczną akcją 3+1, którą doprowadził do dogrywki. Naśladując Kobiego rzuca fade awaye z półdystansu, ma dobrą skuteczność 54% z gry, dostaje się na linię (łącznie 29 wolnych) i ciągnie atak słabej Jordanii…

To zdecydowanie nie jest RHJ jakiego pamiętamy z parkietów NBA.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Luka-Australia, Yi zakończył karierę, McGee out z DAL
Następny artykułWake-Up: MŚ dalej już bez Afryki i Azji, Top-5 duetów U-25