TOP-10: NAJWIĘKSZE SPORY W HISTORII NBA

4
fot. youtube

Spór, bójka, rywalizacja.

To z definicji są trzy osobne kwestie, choć wszystkie one tworzą diagram Venna – mają części wspólne. Z definicji wielkiego słownika języka polskiego Polskiej Akademii Nauk “spór” to “sytuacja, w której co najmniej dwie osoby lub grupy wyrażają odmienne opinie na jakiś temat i nie chcą zaakceptować opinii przeciwników”.

Spór nie musi więc od razu kończyć się bójką. Ale czy bójka jest sporem? Niekoniecznie. Może być przypadkowa i to ona może dopiero wywołać spór. Albo na bójce się kończy. Mężczyźni, ssaki, zwierzęta – rozładowanie emocji. I na piwko. Czy natomiast spór to rywalizacja? W naszym sportowym rozumieniu te dwie kwestie są obok siebie blisko. Chce się myśleć, że rywalizacja to długoletni spór, ale wg. PAN rywalizacja to tylko “staranie się o zdobycie pierwszeństwa w czymś”. Szkoda. Ale, sory PAN – lepiej wiemy, co to znaczy!

BEST OF THE REST

Czy spór to sytuacja, gdy jedna osoba ma kłopot do drugiej, a druga problemu nie widzi? Co by nie powiedzieć – sprawę olewa? Czy cichy problem Carmelo Anthony’ego do Linsanity to spór? Jeremy Lin problemu nie widział, bo zasłaniały mu mikrofony. Dopiero później uświadomił sobie, ile jeszcze przeróżnych problemów wywołał, rasowych też i biczuje siebie za to do dziś. Niepotrzebnie. A Carmelo? Będzie jeszcze na tej liście.

Czy LeBron vs Delonte to spór? Czy też tylko fake-news? Nie, sory Królu, nie będziemy tu węszyć. Jakbyśny w ogóle Królewiczu mogli. Zresztą Delonte mógłby nie zrozumieć. I matek nie chcemy obrażać. Jeszcze. Choć one też na tej liście się znajdą.

Kevin Durant uwielbia spory. Żyć bez nich okazuje się nie może! Ale to dziecinada. W zdecydowanej większości są to jego perypetie internetowe i do tego też jeszcze niestety wrócimy.

Czasem jednak spory są zdecydowanie bardziej rzeczywiste. Czasem spory dotyczą roli w drużynie, partii kart, pieniędzy i oczywiście kobiet.

#10 JASON KIDD KONTRA JIM JACKSON

“Un-break my heart
Say you’ll love me again
Undo this hurt you caused
When you walked out the door
And walked out of my life
Un-cry these tears
I cried so many nights”

Przepraszam, bardzo przepraszam. Zwrócimy pieniądze.

Są piosenki, które już lepiej niech nigdy nie polecą. Numery w 95% uwielbiane przez dziewczyny, w czasach, gdy dorastamy. Biegniesz szybko, żeby wyłączyć. Ktoś zakrywa twarz ręką. Wychodzisz z pokoju. Albo wykorzystujesz to! I zostajesz DJ’em klasowych dyskotek (90’s!), przyjmujesz zamówienia na kolejne smutasy Kasi Kowalskiej, żeby móc w odpowiednim momencie subtelnie włączyć “play” z kasetą (!) Mariah Carey albo Boyz II Men, wyskoczyć za szkolną ławkę i do tańca poprosić tę jedną, jedyną, o tam siedzącą, tę, która nie przyjmuje zaproszeń od innych, bo czeka aż wreszcie to zrobisz. Zajmuje Ci to oczywiście 5 godzin.

I właśnie się budzisz. Crrrringe!

Toni Braxton była na szczycie w połowie lat 90-tych, Dallas Mavericks nie.

Ale Jason Kidd, Jim Jackson i Jamal Mashburn – The Three J’s! – byli nie byle jakim zestawem trzech młodych graczy na obwodzie – Toni, było z czego wybierać nie? – byli szansą na odrodzenie składu, który z powodu kilku wcześniejszych lat był wysoko na już legendarnej liście Najgorszych Drużyn Wszech Czasów.

Ale w 1996 roku Kidd, nr 2 Draftu 94′, bojował już z Jimmy’m Jacksonem. Niby.

Kidd miał wg. oficjalnych źródeł problem z tym, że Jim Jackson za dużo rzucał. A obiektywnie, oczywiście, Jimmy Jackson miał czym rzucać. Kidd oskarżał go o samolubstwo i postawił Mavericks warunek – przehandlujcie jego, albo mnie. Bojował też z trenerem Jimem Cleamonsem, bo nie chciał słuchać jego zagrywek, tylko prowadzić skład po swojemu. Okazało się później, że bez Cleamonsa w Dallas mieli ciekawsze trójkąty.

Zing! Pucharek? O, dziękuję.

W końcu to jednak Kidd został wymieniony – do Phoenix – i zabawna rzecz się stała, bo do Dallas poszedł Sam Cassell, więc Cleamons – pierwsza foka na stanowisku trenera w historii ligi – znów w zasadzie nie miał wiele do gadania. Całe gadanie robił Sammy. No ale chyba nie było tak purystycznie. Nie o koszykówkę tu tylko – a może w ogóle – chodziło.

Rumor szedł, że w listopadzie w 95 roku – gdy Mavericks przyjechali na mecz w Atlancie – Jason Kidd miał spotkać się z Toni Braxton. Ale to Jim Jackson pierwszy spotkał ją przed hotelem, przy jej limuzynie i zwyczajnie wsiadł i z nią pojechał.

Jamal, delikatnie mówiąc, do limuzyny by się nie dostał.

“Dallas News” pisał o tym:

“Gdy spytaliśmy o to Braxton, zaczęła się śmiać przez słuchawkę i powiedziała ‘Słyszałam o tym, ale jeśli chodzi o randki, czy to prawda czy nie, nigdy nie ujawniam nazwisk innych osób”.

Nie zaprzeczyła!

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE

  1. czy tylko ja mam wrażenie, że Maciek dopiero po sezonie pisze więcej, lepiej, z typową dla siebie pasją?

    Dzięki za napisanie!

    PS. Obyś z taką, bądź podobną formą trafił na kolejny sezon, a z pewnością już na Playoffy!

    0