Wydaje się, że najciekawszym wątkiem pobocznym roku 2023 jest mierzenie odległości pomiędzy ustami Isiah Thomasa a uchem Mata Ishbii, najgorętszego dziś właściciela klubu NBA. Możemy być też w stu procentach pewni, że nie dojdzie w najbliższych latach do żadnego dealu pomiędzy Phoenix i Knicks. Nie ze złości. Z zazdrości.
Choć Isiah może i z tym sobie poradzić
Już piętnaście lat minęło, od czasu, gdy Isiah Thomas przestał być GM’em New York Knicks, ale tamte pięć lat, które spędził na nierozumieniu salary-cap, na fatalnych trade’ach i degradowaniu Knicks do poziomu, z którego dziś wystają dopiero ręce – no może nie ręce i nie dłonie, co koniuszki palców – ten okres jego pracy w Nowym Jorku zapisał się w pamięci tak mocno, że dziś pracą wszystkich w Phoenix, i dziennikarzy także, jest zaprzeczanie temu, że Thomas doradza Ishbii – a przecież jest w zarządzie jego konsorcjum! – i ma już nieoficjalną pozycję ponad GM’em Jamesem Jonesem.
Isiah. Ten człowiek. Śliski, jakich mało. Rasputin NBA. Jednego dnia jego czarujący uśmiech sprawiłby, że oddałbyś mu w opiekę swojego umierającego kota, drugiego uwierzyłbyś w to co mówi o koszykówce.
Nie znosi go MJ, nie znosi go Larry, nie znoszą go fani Knicks, a mimo tego ciągle otrzymuje czas antenowy w należącej do ligi NBA TV. Cały czas kręci się wokół – dziś komentuje mecze Ligi Letniej w Vegas – cały czas tu jest, bo pamiętajmy, że w 2006 roku David Stern nie zawiesił go po bójce Denver z Knicks, chociaż grube i dające się potwierdzić były plotki o tym, że to Isiah właśnie kazał w końcówce meczu Mardy’emu Collinsowi ostro sfaulować JR’a Smitha. Pamiętamy też, że kiedy w końcu zakochany w nim James Dolan w 2008 roku w końcu mu podziękował, to przecież sam nie mógł, bo użył do tego świeżo zatrudnionego Donnie’go Walsha – żeby potem cały czas jeszcze, po cichu, mieć Isiah przy boku jako swojego konsultanta i pokpić sprowadzenie do Knicks Carmelo Anthony’ego.
Isiah. Ten gość. Znany też i z “Last Dance”. Pamiętany, jako lider grupy, która zamroziła MJ’a – Isiah pochodzi z Chicago – w jego pierwszym Meczu Gwiazd, więc MJ później zrobił wszystko, żeby Isiah nie znalazł się w Dream Teamie. Pamiętany jako ten, który Birda nazwał “overrated, dlatego, że jest biały”, więc potem w 2003 roku zwolnienie Isiah z pozycji trenera Pacers było dokładnie pierwszym ruchem, którego Larry dokonał jako GM Indiany. Isiah Thomas, pamiętany jako pierwszy, mały elektryczny point-guard, ale głównie jako członek brudnych Bad Boysów z Pistons, ten mały złodziej, który z uśmiechem zdjąłby ci zegarek z ręki. Można się nabrać do dziś. W sezonie 1993/94 złamał sobie rękę ciosem na głowę Billa Laimbeera. Więc lista ludzi, którzy go nie znoszą raczej mówi wszystko.
Sorry Georgie Karl – “Isiah’s a jerk” – Ty na nią nie trafiasz.
#2 NEW YORK KNICKS ISIAH THOMASA (I JEGO WIELKIEGO PRZYJACIELA JAMESA DOLANA)
Czy da się opowiedzieć historię pięciu lat Isiah Thomasa w New York Knicks bez hmm Knicks?
Czy da się wyjąć te pięć lat Isiah Thomasa z ostatnich 23 lat historii Knickerbockers i powiedzieć, że on to wszystko, co złe, a reszta była znośna? Wiemy, że nie. Przez cztery lata Knicks 2004-2008 mieli najwyższy payroll w lidze i nie tylko ani razu nie zrobili playoffów, ale dwukrotnie wyrównali najgorszy bilans w historii klubu; klubu, który jest w lidze od 1946 roku. Z samych wymian i podpisań we free agency Isiah Thomasa można by spokojnie ułożyć osobne “Top-10” – i może jest to pomysł. Każdy, kto pamięta ten czas, każdy kto czytał Nowojorskie Impresje zNYKa, ma przecież swoich faworytów.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Śledzenie wtedy “na żywo” tego, co się działo w Knicks to była piękna rzecz. Dziś takich katastrof już nie ma
są to sceny, były też momenty, fantastycznie opowiedziane, ale jednak z tyłu głowy pozostaje ten uśmieszek Izajasza, on jeszcze nie powiedział ostatni raz słowa ‘trade’…
Super tekst, w sam raz na gorącą niedzielę :)
Ciekawe czy Pan zNYK po przeczytaniu tego przypomni sobie dawne namiętności. Wszak stara miłość nie rdzewieje.
Ale to jest dobre! Nawet jeśli na potrzeby rankingu to jest oszukiwanie, więcej niż sezon. Chociaż w sumie to jest drużyna Isaiaha Thomasa..