Jest oczywisty akapit, który kopiuj-wklej metodą znajdował się na początku pisania o Summer-League. Ta niekomfortowa dla oglądających ligę letnią prawda, że jeśli kochasz koszykówkę, powinieneś omijać ligę letnią z daleka. Chciałbyś myśleć, że właśnie dlatego, że ją oglądasz, tak mocno ją kochasz, ale nie znam jeszcze kogoś, kto ostatni dzień rozgrywek oglądał równie skrupulatnie co pierwszy. Z innych powodów ligę letnią się śledzi.
Nie mniej, po dwóch dniach rozgrywek jest jedna rzecz, która póki co rozjaśnia ich przebieg pod względem taktycznym, pod kątem zagrywek i synchronizacji graczy na boisku. Trzy tygodnie po oglądaniu koszykówki Denver i Miami umila ten ogromny spadek w jakości samej gry.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
No i cyk, już się człowiek oswoił z kilkoma nazwiskami młodziaków. I już narracja ustawiona pod rookie sezon. I udało się przemycić Kenego Loftona. Dzięki!
“pierwszorundowy wybór Sixers, combo-guard, Terquavion Smith (…) jest póki co na two-way
Czy gracze z pierwszej rundy nie muszą dostać normalnej umowy na minimum 2 lata?
1runda ma Guaranted kontrakty, w sezonu kluby maja opcje
Dzięki za te wpisy, nie jestem na tyle porąbany żeby oglądać ligę letnią.