Oglądałem wczoraj późnym wieczorem, być może zbyt późnym, jakąś godzinę highlightów Victora Wembanyamy. Są w nich wzrost, atletyzm i umiejętności, których nikt nigdy nie miał. Jest też niewiele ciała i sam atletyzm może nie najbardziej kosmiczny, w końcu mama Wemby’ego jest białą Francuzką. To nie są geny Giannisa, bardziej Ralph Sampson. W każdym razie, niektóre akcje Wembanyamy na rywalach o klasę lepszych, niż ci z którymi grali bracia Amen i Ausar Thompson – bałbym się, och mocno, ich obu wybierać – to prawie, jak rozwiązywanie koszykówki wzrostem, atletyzmem i umiejętnościami.
W tym samym czasie w sobotę Wembanyama prezentowany był w San Antonio. W piątek, dzień po drafcie, wspólnie z Jeremy’m Sochanem, polecieli samolotem do Południowego Teksasu. W sobotę Wemby wyszedł na scenę, Jeremy siedział w pierwszym rzędzie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jakie “catchy” tytuły tutaj, ostatnio…
To kolejny taki mini artykuł, niby flesz, ale nie flesz, wygląda na jakąś wakacyjną serię. Podoba mi się, brawo!
Kiedy 6’11 Duncan wygląda jak typowy Areczek ze Słupska przy Wembanyamie
David R jaki niski przy Victorze
a jego ziomek z Francji, niejaki Tony, go nie witał?