Mnóstwo wolnych agentów (i Larry Bird) wokół Indiany Pacers

1
fot.

Indiana Pacers tak do lutego byli jednym z najszybszych i najbardziej ekscytujących składów w całej lidze. Do czasu kłopotów ze zdrowiem All-Stara Tyrese’a Haliburtona, na skrzydłach życiowych sezonów Mylesa Turnera i Buddy’ego Hielda, i bardzo dobrego debiutanckiego Bennedicta Mathurina, Pacers długo byli w pierwszej ósemce, a przez jakiś czas nawet w pierwszej szóstce Wschodu. Teraz o sobie znowu przypominają.

Ba, zrobiło się znowu tak perspektywicznie w Indianapolis, że Larry Bird znowu przyjeżdża z domu nad jeziorem i na powrót stał się konsultantem Pacers, bierze udział w treningach potencjalnych debiutantów – jest. Liga staje się o 2.7% lepsza, gdy Larry Bird w niej po prostu jest.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMicić pójdzie w ślady Lllulla? Przynajmniej przyleciał do Stanów
Następny artykułLatem w Minnesocie nie będzie gwałtownych ruchów kadrowych