Niespełna tydzień temu pojawiły się pierwsze zaskakujące doniesienia z obozu Chicago Bulls. Organizacja po cichu zaczęła badać rynek, aby zobaczyć co jest w stanie pozyskać w hipotetycznej wymianie Zacha LaVine’a.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Za spranego, na jednym kolanie, prawie – gwiazdora? To chyba trochę wygórowane żądania.
Mam wrażenie, że obaj panowie po Denver, nie do końca dźwignęli rolę samodzielnych GM w Minnesocie i Chicago.
Ale co mają powiedzieć?
Ja strzelam, że to trochę zasłona dymna, nie mogą nisko zacząć
Podejść realnie do tematu jak choćby Waszyngton z Bealem. Beal aktualnie jest IMO lepszym zawodnikiem niż LaVine. Miał co prawda gorszy kontrakt bo te 30 mln więcej w sumie i no trade, ale też nie Dońca zdrowy scorer bez obrony, i ciągle nie oczekiwali niewiadomo czego w zamian. Wzięli schodzący kontrakt i poszli w przebudowę.
Zastanowić się CHI musi dobrze czego potrzebują, a nie żądać złotych gór w pakiecie. Są trochę w dupie. Lonzo może nie wrócić, młodzież średnio się rozwija. Bez resetu mogą być w niebycie przez kilka sezonów.
A takie wysokie oczekiwania mogą odrzucić na dzień dobry potencjalnych zainteresowanych.
Masz rację co do wymagań – są wygórowane ale ja bym stawiał na to, że to jak wspomniałem zasłona dymna. Mają z czego schodzić przy dogadywaniu a czy to rzeczywiście odstrasza od zaczynania rozmów i proponowania bardziej realnej wymiany?
Ja nie sądzę by tak było :)