Flesz: DEFENSIVE PLAYER OF THE YEAR 2022/23

7
fot. NBA League Pass

Denver Nuggets są o trzy zwycięstwa od mistrzostwa, średnio aż o 15 punktów więcej rzucane jest dziś przez drużynę NBA niż osiem lat temu, najlepsi wysocy obrońcy zdejmowani są z karuzeli zasłon i ustawiani na pomocy w rogach boiska, a najlepsi obwodowi obrońcy zdejmowani są raz po raz z graczy atakujących zasłonami.

To nie są, bo to nie mogą być czasy obrony. W dodatku nie w roku, w którym sprzedajemy nowe prawa telewizyjne.

NBA premiuje shooterów jakby coraz większym promieniem czystego miejsca pod ich stopami, więc jakich zajęć gimnastyki i jakiego kunktatorstwa trzeba, żeby je jeszcze u góry zdejmować pokazał choćby niedawno Duncan Robinson. Co więcej, w pierwszej rundzie playoffów z niezrozumiałych powodów dyskutowane było to, czy nie usunąć z gry fauli ofensywnych wymuszanych w polu trzech sekund – by nie dochodziło do kontuzji penetrujących graczy – a już ogłoszono, że NBA myśli o karaniu flopów faulami technicznymi. Zaraz więc nie będzie już jak bronić. Dobrze chociaż że przed dwoma laty przepisami zabrano nam to, co najgorsze w grze naśladowanych już wtedy Jamesa Hardena i Trae’a Younga. Dobrze też, że w playoffach cały czas pozwala się na nieco więcej fizyczności. To jednak nadal za mało, żeby zatrzymać lawinę.

Bo taka nagroda dla “Najlepszego Obrońcy” na przykład. Co z nią zrobić? Miało być z wyborami nagród lekko, łatwo i przyjemnie, niektóre z nich bezczelnie kopałem we Fleszu do przodu, żeby o wybór było łatwiej, a tu nagle znalazłem się w kryzysowym momencie. O ile jeszcze po sezonie regularnym można było nagradzać Jrue Holidaya czy Brooka Lopeza – czy, umówmy się, kogokolwiek – to po serii Jrue z Jimmy’m Butlerem – oto co mówił Jrue:

“I’m getting my ass busted. A lot of plays Jimmy [Butler] made, there was nothing that I could do.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPayton Pritchard chce się wyrwać z Bostonu
Następny artykułDniówka: Game 2, jak odpowiedzą Heat?

7 KOMENTARZE

  1. Na marginesie trudności z wyborem DPOY widać jak na dłoni, że o tej porze roku wszystkie kluby w NBA* czują zapewne rozczarowanie tym sezonem.

    * Oczywiście poza finalistami (i może Sacramento).
    ** Tak, tak pamiętam o Spurs ;)

    0
  2. “Nic zresztą tylko czekać, aż ktoś wkrótce wyjdzie z tezą, że Nikola Jokić ostatecznie zakończył czasy obrony w NBA.”

    Nikt żadnych “czasów obrony” nie zakończy.
    NBA to rywalizacja, która jak każda inna ma swoje cykle.
    Masz swoje okienko (na które oprócz tego, że – primo-musisz być kozakiem, to jeszcze musi się na to złożyć wiele czynników pobocznych.

    Wszystko się zmienia i nic nie trwa wiecznie.
    Wpadamy po prostu w pułapkę przereagowywania, kiedy all time talent otoczony dobrze zmontowanym składem wokół wydaje się przejmować ligę.
    Zawsze tak było, jest i będzie.

    Na Lakers Shaq’a też nikt wydawał się nie mieć odpowiedzi.
    Wpadli tacy Pistons i to przeświadczenie posypało się jak domek z kart.

    Prime +desire to rzeczy, które z jednej strony wszystko definiują, z drugiej zaś-jest to kombinacja ulotna, i tylko sporadycznie trawa więcej niż dwa lata.

    A że NBA “wyrównuje”przepisami systemowo obraz ligi z WNBA podobnie jak robi się w wielu rozgrywkach poza Ameryką to już inna sprawa.

    0