Miami Heat zagrają o mistrzostwo.
Już tydzień temu się na to zanosiło, ostatecznie ich droga się wydłużyła, musieli podnieść się po serii porażek, ale szybko zapomnieli o tym buzzer-beaterze sprzed dwóch dni, nie przestali wierzyć w swój sukces i wreszcie zapewnili sobie awans. Wzięli rewanż za zeszły rok, kiedy na własnym parkiecie przegrali decydujące starcie z Boston Celtics. Teraz to oni świętowali w TD Garden, którą już w połowie czwartej kwarty zaczęli opuszczać rozczarowani kibice.
Jimmy dotrzymał słowa. Zaraz po zeszłorocznej porażce w Game 7 zapowiadał, że za rok będą w tej samej sytuacji i wykonają swoje zadanie.
“Next year, we will have enough and we’re gonna be right back in this same situation, and we’re gonna get it done.”
Właśnie to zrobili.
Heat zapisali się w historii NBA będąc dopiero drugą drużyną rozpoczynającą playoffy z ósmego miejsca, która wystąpi w wielkim finale. A pierwszą, która dokonała tego w normalnym, nie skróconym przez lokaut sezonie. Też pierwszą z play-in.
Boston Celtics nie zrobili historii. Nie zostali pierwszą drużyną, która wygrała serię wracając z 0-3. Byli pierwszą, która w takiej sytuacji grała Game 7 na własnym parkiecie, ale to nie pomogło. 0-151
Miami @ Boston 103:84 (4-3) J.Butler 28/7/6 – J.Brown 19/8/5
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Zombie Jimmy! Zombie Heats! Zombie Kyle! Zrobili to! CAALEEEB! jaki to jest piękny mężczyzna. Za każdym razem gdy wpada mu trójka gdzieś tam nieokreślona liczba kobiet samoistnie zachodzi w ciążę.
This one’s for you, michcio!
Szkoda, że szef mi tak rano w pracy nie powiedział…
29 maja 2022 roku: Jimmy Butler pudłuje rzut, który mógł dać jego drużynie zwycięstwo i awans do wielkiego finału w siódmym meczu serii.
– Za rok znajdziemy się w tym samym miejscu i zwyciężymy – Jimmy Butler po zeszłorocznej przegranej w GAME 7 z Celtics.
29 maja 2023 roku: Jimmy Butler jest MVP finałów konferencji i wspólnie z Heat pokonuje Celtics w siedmiomeczowej serii.
Fuckin Jimmy
Butler nie miał dzisiaj litości dla Fasolarzy
Ten koleś to jest psychopata, który wyrwie tobie serce, a potem weźmie jeszcze timeout żeby popatrzeć jak się wykrwawiasz i zdychasz…
Welcome to the Finals, Jimmy!
Zawsze jak na niego patrzę, mam przed oczami odcinek game of zones o najsłynniejszym treningu w historii Wolves. Super gość… do oglądania z odległości 8,5 tys. km
Pierwsza akcja meczu i już było wiadomo. Tatum ledwo stawiał stopę, ale gdzie była reszta zespołu poza Whitem? 8 strat Browna? Brawo dla Heat, Martin zdecydowanie najlepszym zawodnikiem serii, przy okazji warto pamiętać, że pieniądze nie grają. Mam nadzieję, że Mazulla poleci jeszcze dziś, żeby przez 7 meczów serii nie przygotować choć 1 skutecznej zagrywki na strefę. Heat dochodzili do trójek kiedy chcieli, a Celtics systemowo nie potrafili wygenerowana nawet jednego rzutu za 3. Poza tym chyba Stevens będzie miał pracowite lato, bo charakterologiczne ten team ma głębszy problem.
Tutaj chyba serio trzeba rozdzielić duet Jayów, najwiecej piany bił Tatum, a jego występy to góry i doliny. No i jak piszesz, w tym składzie z tej ekipy nie będzie mistrzów, Grant po zeszłym sezonie taki zjazd okrutny, że nie mam słów.
Trzeba wyrwać Miami serce żeby ich pokonać … i to w G6 prawie się udało 🙂 Martin gra za 600k, Vincent i Strus za 1,6mln — niezły deal za 50 pkt w sumie od nich w PO 🔥
Ciekawy jestem kontraktów dla nich 💰😀
Dla równowagi Lowry gra za 35 baniek, a Robinson za 18
Ej Duncan akurat w tej serii był małym kozakiem.
Po wypadnięciu z rotacji w RS, w skutek licznych kontuzji wrócił do grania, i finały konferencji miał na prawdę dobre (nie licząc tych otwartych dwóch pudeł w gamę 6).
Trochę zaniżyłeś chłopakom dochody, dopasowując je do narracji :)
Akurat Caleb Martin gra za ponad 10 razy tyle ile napisałeś i ma kontrakt na jeszcze dwa następne sezony, więc spokojnie.
Strus i Vincent zarabiają po prawie dwie bańki i rzeczywiście kończą im się kontrakty w czerwcu, natomiast są to gracze organizacji, wymyśleni i wytrenowani przez Heat, Andy Elisburg już im tam krzywdy nie zrobi proponując nowe pensje, nie sądzę żeby szukali pracy poza Miami.
Ups … sprawdzałem w trakcie meczu i rzeczywiście spojrzałem źle ☹️ – sam byłem zaskoczony i śpiący 😂Martin +6mln, Strus i Vincent po 1,8mln — dzięki za korektę, ale dalej jest to cały czas dobry deal 😀
Tak jak napisałeś, pod względem salary to dla Heat doskonale deale.
I na pewno underpaid gracze btw.
Uff!
Caleb Martin jest cudowny – cichy bohater tej serii
Jaki kurde cichy??? 19 pkt na skuteczności 60% z gry. Jechał w tej serii równo.
Chodziło mi o to, że może nie zbyt medialny kolo,może dlatego cichy, ale bohater bez wątpienia, nie ulega wątpliwości.
Uff, wszystko dobrze się skończyło :) Zobaczymy jak teraz Denver da radę.
4:1 Denver.
Behemot 27 maja 2023 At 10:43
Widzę, że użytkownik Jimmy Butler nic się nie uczy na swoich błędach z poprzednich sezonów.
Trzymaj się byku. Dziś piękny dzień ;)
Pułapka się udała. Wyciągnąłem Cię spod kamienia!
A tak na serio, to byłem za Celtics, nawet mimo że dzisiejsze zwycięstwo Heat dało mi niewielką wygraną u buków. Nie lubię Miami.
Będzie albo szybkie 4-0/4-1 dla Denver, albo Miami😊
Denver rozjedzie ten undrafted team z palcem w nosie.
Z palcem w nosie to akurat może być im ciężko…
no nie wiem, jak na razie Jokic wygląda jakby robił co mecz triple-double od niechcenia.
Czemu ten undrafted team jest z palcem w nosie?
Wstyd @bucks @celtics @76ers
Czemu wstyd?
Koszykarscy bogowie jednak czuwają. :)
Bogowie Koszykówki trochę pomogli, ale faktem jest, że bez zrywów Tatum’a Boston się posypał(White jedynie coś próbował)
W pierwszej kwarcie, która ustawiła mecz pudłowali wszystko.
Brown?
Inna sprawa, że jeśli Butler to syn MJ’a to Bam jest synem Dwight’a. To co grał wczoraj w ataku to kryminał.
Anyway.
Gratulacje dla Heat, bo wydawali się być na deskach i gratulacje dla C’s, że doprowadzili do Game7, a także za to, że pod koniec czwartej kwarty dali nam posmak 80″ kiedy to po parkiecie biegały jakieś białe szczypiory+Grant Williams.
To jak? Dajecie Brownowi jako Celtics te 200 baniek, czy witamy go w Portland?
Prawie 300 baniek, a dokładniej 290
To chyba nigdy nie był gracz na maksa, ale wielu innych graczy z maksymalnymi kontraktami
też nigdy nimi nie było.
Dzięki za Wasz input, teraz poproszę odpowiedzi.
Nie, ponieważ:
1. Mam spore wątpliwości co do jego głowy #Kyrie;
2. W ostatnich trzech sezonach regularnych opuszczał średnio 18 meczów;
3. W ostatnich trzech latach zalicza regres w skuteczności zza łuku, a z czasem jego ciało będzie o te trójki krzyczało;
4. 3,5 asysty per game – przy 2,9 strat – może sobie wsadzić w dupę;
5. Moje subiektywne odczucie podpowiada mi, że nie jest to gracz do wygrywania.
Niemniej na bank ktoś mu tyle posmaruje. :)
Ja byłbym też przeciwny temu supermaxowi. W szczególności po tym co widziałem w dzisiejszym meczu.
Przecież to jest oczywista oczywistość, że nie dadzą mu odejść za darmo, nawet jeżeli mają spore zastrzeżenia co do jego mentalu czy przyszłego rozwoju.
Otrzyma maksymalny kontrakt, dokładnie taki jaki będzie sobie życzył, a później ewentualnie zostanie wymieniony.
Na pewno nie zabraknie klientów na All Stara który nie wszedł jeszcze nawet w swój prime.
Dajesz. Po pierwsze w RS to all-nba gracz, a jakoś do tych PO trzeba wejść, żeby to potem Martin czy Vincent mogli wygrać. Po drugie Brown gra prawdopodobnie z kontuzją rzucającej ręki, na którą spadł chyba w game 7 Phila i to widać po jego skuteczności za 3. Po 3 jak pisali już inni zawsze łatwo będzie go zdealować za talent zamiast oddać za darmo.
Ja nie daję, bo nie mam. Boston daje, potem ewentualnie nim handluje.
Bez pół lytra nie ogarniesz.
Ciężko wygrać grając 4 na 5. Myślę że gdyby nie kontuzja Brogdoma Tatum oglądałby ten mecz z ławki. W ataku jego obecność psuła jakikolwiek flow, Brown nie może mieć tylko piłki w rękach. W obronie Heat nie mieli dla niego litości, przeciekało to bardzo. Ten mecz skończył się w najbardziej rozczarowujący możliwie sposób. Nie wiem czyja to była decyzja Tatuma czy Mazzuli żeby grał całą drugą połowę. Na pewno ciężko będąc rookie head coachem podjąć w game 7 decyzję żeby zdjąć najlepszego zawodnika.
Boston to po prostu parówy.
Marketingowo to już lepiej jakby przegrali te 4-0 :D
Jimmy ich zjadł, mimo że wszyscy wiedzieli że są ciężkostrawni,
jeszcze zdążył popić i wydalić, a to wszystko na wyjeździe :)
Denver już z cygarem w ręku i uśmiechem na twarzy czeka w finale.
@Nauta
taaa a Lakers to szefowie bo honorowo przegrali 4-0.
Boston poległ w g.7 bo grali od 20 sekundy 4 na 5. I trener dał dupy, to fakt. Ale gracze, poza Brownem, już niekoniecznie.
Te same cygara odpalali Bucks, C’s, a może nawet i Knicks.
Cierpliwości.
Ludzie z większą energia na orliku grają niż Boston w game 7… Muszą popracować nad mentalem bo im gacie puszczają jak ktoś na nich siądzie, i snują się po boisku. Czuć było od pierwszej kwarty że to tylko kwestia czasu aż Miami otworzy blowout. Mega szkoda bo mogło być świetne widowisko.
Caleb mega seria, grał z pazurem cały czas. O to chodzi!
Celtics na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów wygrali 5 elimination games na wyjeździe. Problemem nie jest to że drużyna pęka, tylko że nie jest skoncentrowana od początku i potem musi wykopać się ze zbyt głębokiej dziury i nie ma miejsca na żadne błędy czy losowe zdarzenia jak kontuzje
Słuszna uwaga. Właśnie o to chodzi, że jak nie zaczną dobrze, nie siedzi im, gubią piłki itp, to z dużym prawdopodobieństwem można obstawić że przegrają. Jakby nie potrafili się po tym podnieść
Niby prawda, ale w game 1 i 2 mocno prowadzili, a i tak nie dowieźli zwycięstwa. To raczej nierówność, a nie kiepskie wchodzenie w mecz jest tu problemem. Poza tym ten ponoć niezwykle szeroki i bogaty skład w końcówce sezonu stał się niesamowicie krótki. Podczas gdy Miami, bez Herro i Dipo, potrafiło straszyć Robinsonami, Lowrymi, a nawet Highsmithami tu okazało się, że Hauser, Pritchard, nie mówiac już o takim Muscali czy Griffinie są za słabi. Tu wychodzi kwestia scoutingu graczy, ale pewnie także konstrukcji salary cap tej ekipy.
Niestety nie zgodzę się, w zeszłym sezonie mieli prawie taki sam skład ale nie mieli Brogdona. W tej serii Brogdon odpadł prawie na początku serii z Miami. W zeszłym sezonie w playoffach Pritchard, Grant Williams i Al Horford wygrali im po przynajmniej jednym meczu. W tym sezonie w playoffach żaden zadaniowiec nie wyszedł poza przeciętność. Z całej ławki tylko Derek White zagrał naprawdę dobrą serię.
Zabrakło dziś, ale to też nie jest tak, że snuli się bez sensu. Ta drużyna bardzo polega na 3. Dziś spudłowali w ciul rzutów i to z dobrych pozycji. A jak nie siedzi im 3, to zwykle nie mają alternatywy, zwłaszcza z kontuzjowanym Tatumem, który jest ich jedynym graczem okazjonalnie zdolnym wziąć całą grę na siebie.
Ale fakt, prawie od samego początku czuć było, że dziś nie dowiozą
Mi w zasadzie nie chodziło o koncentrację na początku meczu, co na początku serii. Jeśli potrzebujesz 6 żeby wygrać z Hawks, 7 żeby wygrać z Sixers i potem 7 żeby wygrać z Heat, kiedy musisz być maksymalnie skoncentrowany cały czas, bo grasz tyle elimination games to zmęczenie fizyczne i psychiczne w końcu cię dopadnie. Moim zdaniem ta koszmarna skuteczność za 3 w dwóch ostatnich meczach (20% i 21%) to właśnie już efekt nie zwichrowanych celowników tylko zmęczenia. Twoje łokcie są już trochę za nisko, twoje rzuty są trochę za krótkie, decydujesz się na te rzuty w 6-7 sekundzie akcji, bo nie masz energii na drive, twoi koledzy przestają ruszać się bez piłki.
Najlepszy komentarz pod postem. Nic dodać, nic ująć.
Rozumiem, że Miami ograło ten “biedny i zamęczony” Boston w pełnym składzie i po mnóstwie czasu poświęconym na wypoczynek?
panie, oni na te mecze prosto z Ciechocinka przyjechali!
Tatum po meczu ledwo zszedł z podium i normalnie nie powinien zagrać więcej niż minutę w tym meczu. Trójka Tatum, Brogdon, Gallo to trzech mocnych starterów w nba i ich brak znaczy chyba trochę więcej niż Herro, Dipo i kogo tam 3 chcesz dodać. Chodzi mi stricte o game 7, bo ten mecz był decydujący.
Naszła mnie taka myśl, że Spoelstra ma szansę dokonać czegoś, czego nie dokonał żaden trener przed nim, przynajmniej nie w tej NBA z ery kolorowej telewizji. Żaden trener nie zdobył w tej samej organizacji mistrzostw, mając dwie diametralnie inne drużyny, w której rdzeniu wciąż nie byłby chociaż jeden lub kilku tych samych zawodników. Jedynym łącznikiem jest dziadeczek Haslem, ale ani on gra, ani on rdzeń. Czy daje Miami szanse na zwycięstwo? Absolutnie nie, ale nie dawałem od samego początku, więc kto wie.
Niestety bogowie koszykówki zdecydowali. Nie da się grać bez w miarę zdrowych kozlujacych, Brown zdecydowanie kreatorem nie jest. Może pech, ale wystarczyło wygrać jedna z tych 3 pierwszych gier, zamiast czekać aż wygrają się same.
I knew MJ was the GOAT when he had 8 points on 2-8 FG in the 2nd half of Game 6 of the 1996 Finals.
Luckily for him he was facing a Seattle Junior College Chess Club team and not the KD Warriors.