Flesz: Duncan Robinson może to zrobić

10
fot. NBA League Pass

Za plecami ma Omera Yurtsevena, Haywooda Higshmitha i Cody’ego Zellera pragnących dziś wyjść na parkiet

Miami HEAT mogą mieć tylko pretensje do siebie. W sobotę nie trafili aż 36 rzutów w polu trzech sekund i spudłowali aż 15 z 20 rzutów po zbiórkach w ataku.

Nikt w historii NBA nie przegrał jeszcze siódmego meczu po przegraniu trzech kolejnych. Miami wygrało w tej serii z Bostonem dwa z trzech w TD Garden, jeden z dwóch w sezonie regularnym i mecz nr 6 rok temu, a wcześniej nr 3. Jimmy Butler przegrał w Bostonie tylko jeden mecz ze swoich ostatnich pięciu.

Presja, niebywale, jest dziś po stronie Celtics, którzy jeszcze piszą historię swoich czkawek w playoffach. Jeszcze nie wygrali meczu numer siedem, nawet jeśli wszyscy myślą, że tak.

Przed ostatnią czkawką uratowało ich dopiero szczęśliwe odbicie się piłki i znalezienie się Derricka White’a we właściwym miejscu. Ale, jak po meczu nr 6 w Finałach 2013 i po rzucie Raya Allena, to HEAT muszą szybko zapomnieć, jak blisko byli w sobotę ucieczki przed lawiną nieuchronności, która niesie dziś Celtics do pierwszego w historii ligi comebacku z 0-3 do 4-3.

W sobotę graliśmy już w drugiej połowie po siedmiu – Sammy Hauser i Cody nie grali po przerwie. Dziś któryś z trenerów spróbuje dodać kogoś w pierwszej połowie do siódemki. W Bostonie może będzie to znów Hauser, może Pritchard – jeśli Brogdon nie będzie mógł grać. W Miami może będzie to Highsmith, który rzucił 15 punktów w piątym meczu. Ale jednym z najważniejszych dziś graczy Miami, może najważniejszym, bo to on musi zapomnieć szybko o sobocie – kimś kto może zmienić przebieg meczu, kimś kto może unieść dziś HEAT, kimś kto może nawet znaleźć się w pierwszej piątce i porwać Miami jest Duncan Robinson, mad-bomber.

Było w sobotę 100-97 dla Bostonu, gdy na 87 sekund przed końcem rewelacyjny w tej serii, wykorzystujący dziś absolutnie wszystko co ma, będący na szczycie swojej gry jak nikt inny w tej serii – tak – Caleb Martin zebrał swoją 15 piłkę. Zebrał ją w ataku, obrócił się i zobaczył, że na prawej czterdziestcepiątce, za linią za trzy, niekryty jest Duncan.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE

  1. Albo to będzie jego mecz albo się zablokuje jak John Starks w 7. meczu finałów 1994. W szóstym meczu Starks nie trafił game winnera za 3 w ostatniej sekundzie, a w 7. meczu spudłował wszystkie 11 prób zza łuku i Knicks przegrali finał z Rockets.

    0
  2. No fajnie, fajnie,rozmarzyłem się.
    Wolałbym jednak scenariusz, w którym Butler dostaje namiar na ten sam sok z gumi-jagód, którym pojono Kobe’ego przed ostatnim meczem z Jazz i wyczarował jakoś +40,bo coś czuję, że dzisiaj bostońscy fani zrobią tam “Rock in Rio” i będzie to typowy mecz do wzięcia przez liderów na nie roles’ów.

    Mój typ: Tatum znowu to będzie miał.

    0
  3. Jest raport, że Brogdon ma zagrać, więc jest 8 gracz do rotacji. Widziałem też tweeta z dziś gdzie Książę Słupska trafia trójki catch and shoot jak szalony, więc chyba z ręką lepiej. ZNYK przewidział, że White i Brogdon zdobędą tytuł dla Celtics, Derrick miał już swój mecz, więc czas na przyszłego kadrowicza:)

    0