Zanosiło się na sweep, a tymczasem zrobiła nam się seria w finałach Wschodu.
Boston Celtics po raz kolejny uniknęli eliminacji. Pierwsze dwa mecze na własnym parkiecie przegrali, natomiast teraz już od pierwszej kwarty robili blowout na Miami Heat. Nie tylko pozostają w grze, ale wyglądają jakby się rozkręcali, dlatego rośnie w nich wiara, że mogą przejść do historii, zostając pierwszą drużyną, która wróci z 0-3.
Miami Heat cały czas są tylko o krok od awansu, ale zmarnowali już dwie szanse zamknięcia tej serii i teraz to na nich rośnie presja.
Miami @ Boston 97:110 (3-2) D.Robinson 18/9a – D.White 24
Skończyło się tylko 13-punktową wygraną, ale to był potężny blowout, który rozpoczął się już w pierwszych minutach, kiedy zdobyli 14 z rzędu na 20-5. Heat zanotowali w tych playoffach kilka dużych comebacków, ale tym razem już się nie podnieśli po tym szybkim uderzeniu rywali. Ani razu nie prowadzili, w drugiej kwarcie udało im się tylko na chwilę zbliżyć na 9 punktów, a po przerwie przewaga Celtics urosła do +24 i Jimmy Butler ostatnie 10 minut przesiedział na ławce.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jimmy, ufam Tobie.
Pewnie Miami wygra mecz numer 6, ale jebać – LETS GO BOSTON
Niech da lajka ten, kto dopowiedział sobie game 7 w tytule!
Dałbym za to łapkę w dół niestety..
Nie tyle BOSTON się rozkręcił co MIAMI stanęło. Nie ma Gabe Vincenta i jest problem.
Jeszcze 2.
Żona wróci później z pracy, więc już wczoraj wieczorem przygotowywała dzisiejszy obiad dla dzieci.
Fasolkę.
Od razu zacząłem mieć złe przeczucia co do game 5…
Generalnie średnio to wygląda.
Pierwszy powrót z 0:3 incoming?
Czy kościół coacha Spo całkiem się wyludnił?
Oj.. nieładnie tak.
Na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje.
:D
Funny fact:
Wiem, że w naszym europejskim modelu społeczno-kulturowym to określenie pasuje jak ulał do bostońskich potomków Irlandczyków, ale za wielko wodo określenie “fasolarz” to popularny hint do latino-społeczności Miami.
Niedobrze jest.
Jimmy i Bam wrócili do ról “solidny gracz z aspiracjami do pierwszej piątki”, i trzeba teraz spiąć poślady w niedzielę, bo inaczej Heat zapiszą się na stałe w annałach po raz drugi w tych Playoffs.
Tak jak zasugerował @Michcio.
Po dzisiejszej pierwszej kwarcie zapachniało od razu Game7.
Jimmu Butleru prowadź!!!
Chick Hearn często rozpoczynał swoje transmisje z meczów Celtics od słów:
„Mówię do Państwa z Bostonu, pięknego miasta fasolarzy.”
Jest to nawet kilka razy pokazane w serialu „Lakers: Dynastia zwycięzców”.
Mam w Stanach dwóch kolegów z którymi koresponduję od bardzo wielu lat, jeden mieszka w Ohio, drugi na obrzeżach Philly. Obydwoje często używają Beantown pisząc o Bostonie.
Racja!
Kolonialne czasy.
Wszędzie ci “fasolarze”.
@Angel Beantown faktycznie w samym Bostonie jest używane bardzo często, ale tam akurat konotuje się pozytywnie. Miasto fasolarzy ma zupełnie inny wydźwięk.
Jeden z redaktorów typował 4-2 dla Miami jest blisko, wszyscy mówią, że odpalili się w ataku, co jest prawdą, a Ci co się znają, wiedzą i oglądali, wszystko zaczęło się od obrony – wreszcie. Wygrywając bloki, asysty, zbiórki w ataku, wymuszając więcej strat, musieli to wygrać;) Zasadnicze pytanie jest inne, czy Boston potrafi to robić przez dwa kolejne mecze, czy mój ulubieniec głuptasek Smart i cały zespół Bostonu zapomni w magiczny sposób jak to się robi, we will see :)
bardziej głuptasek czy bardziej Smart?
Butler ich zje w G6.
Oby. Ja wczoraj zacząłem trochę wątpić.
Butler nie jest i nigdy nie był w stanie ich zjeść. Tylko oni (Boston) mogą sami siebie zjeść w tej serii. Przewaga talentu jest zbyt duża. Teraz jest to 50/50. Ale Butler ma tu niewiele do “gadania”. Spo tak.
Jimmy, Spo do boju! Mieć 3:0 i przegrać serię z Joe Zamullą Mozzarellą to będzie kompromitacja na skalę światową!
Doc Rivers patrzy z daleka i uśmiecha się pod nosem :)
Myślę, że z całych sił trzyma kciuki za Boston ;)
Czy w przypadku wygrania przez Boston tej serii, trzeba będzie w gazetach przepraszać Joe Mozarelle, za te wszystkie wiadra pomyj, czy to będzie brane w kategorii choke’u Heat?
Przepraszać? Nigdy!
Lowry gdzieś zaginął, bez Vincenta atak stanął, Jimmy niby chcę ale jakby coś nie tak ze skrzynią biegów i nie może wrzucić 4. Kiepsko to wygląda ale nadal mi się nie chcę wierzyć, że Boston zrobi to jeszcze dwa razy, Tatum jest piekielnie chimeryczny choć jak pokazał próbuje do końca nawet pod ogromną presją.
Duncan Robinson gra szokująco dobrą koszykówkę, nie wiedziałem, że on tak umie tzn podawać i wchodzić na kosz :O
Jak Butler wyreguluję skrzynię biegów, Bam na swoje kosze i po swoim parkiecie, ze dwóch rollsów u siebie zagra lepiej i nawet jak Boston będzie tak energicznie i z zaangażowaniem grał (a będzie, nie wyglądają jakby mieli przestać podgrzewać swoje fasolki) to może się to Miami udać. Bo jak będzie GM7 to na dwoje babka wróżyła ale jak się dobrze przyjrzeć to widać, że wnuczek ubrany na zielono dostał 50 zł więcej do czekolady, nie?
Lowry nigdzie nie zaginął, od dwóch lat gra beznadziejnie. Obraz zaciemnia seria z Knicks, w której zaliczył krótki powrót do przyzwoitości. Z Bucks była bieda i z Bostonem też jest bieda. Gruba dupka nie radzi już sobie z wysokimi drużynami i jest już za wolna, żeby kogokolwiek mijać. Lowry oddał w sumie tylko trzy rzuty wolne w 10 meczach z Celtics i Bucks, grając w nich aż 238 minut. Wszystkie trzy rzuty wolne były w jednym meczu, więc mamy 9 na 10 meczów bez rzutu wolnego. W sumie 210 minut bez rzutu wolnego w tych dwóch seriach. I teraz ktoś taki jest startującym PG bez żadnego zmiennika. Jeśli Vincent nie wróci, to Boston ma naprawdę solidne ułatwienie w drodze do ewentualnego wyrównania serii.
Nie oglądałem Miami w sezonie prawie wcale, brzmisz jakbyś wiedział o czym piszesz i miał rację :)
Jest po prostu spadek jakości w jego grze. Zauważalny rok temu, gdzie jeszcze sporo nadrabiał cwaniactwem. W tym sezonie, jak go oglądam, wydaje mi się, że po prostu kompletnie nie radzi sobie z długimi obrońcami, którzy wiedzą, jak ten rozmiar na nim wykorzystywać. Sam się łapię na tym, że myślę “hej, ale to przecież Kyle Lowry”, tyle że w tym momencie to już tylko magia nazwiska sprzed kilku sezonów.
za to teraz nadrabia kontraktem, w tym sezonie 28 milionów!
ale nadal jak na gościa zgarniającego ok. 18 mln za sezon to trochę słabo.
Zadusili ich. To wyglądało jak mecz drużyny nr 2 z drużyną nr 8. Gabe, nie Gabe, Heat z takim Bostonem nie wygra. Jimmy no show, Bam pogubiony w ataku. Boston aktywny, łapy wkładane wszędzie i wszystkim, na ofensywną zbiórkę skaczą we trzech Bamowi po głowie.
Ale to 2023 basketball, dziś siedzi trójka, jutro nie. Trzeba wierzyć, że w tym jednym jeszcze meczu znowu będą ceglić, a Miami będzie wpadać.
Derrick White ufam Tobie. Nie ważne jakby byłaby przewaga człowiek nigdy nie jest spokojny oglądając te dwie drużyny. Boston potrafi stracić każde prowadzenie, Miami potrafi wyjść z każdego dołka. Ale D-White wbijał dagger za każdym razem kiedy atak Celtics zaczynał siadać a Miami zaczynało run. Każda jego trójka była clutch. Ciekawe co z Brogdonem, jego kontuzja jest dosyć poważna, dziś na chwilę wszedł w jego minuty nawet Pritchard, ale nie wyglądało to dobrze.
Brogdon przez to ścięgno ma ewidentnie problem z rzutem. Pewnie mógłby więcej grać na piłce i kreować, ale trochę późno na zmianę stylu gry. Martwi też kontuzja rzucającej ręki Browna, bo o tym na ile jest poważna dowiemy się Pewnie dopiero na koniec sezonu.
Tam jest kwestia dłoni, która chyba ciągnie się jeszcze od tego rozcięcia i przeprostu łokcia, kiedy spadł na niego Bam, bodaj w Game 1. Wydaje mi się, że szczególnie ten łokieć mocno doskwiera, często się za niego trzyma
Miami i 6. Wstanę i obejrzę.