To zdecydowanie nie były mecze na jakie czekaliśmy.
Kluczowe Game 5 przy remisie w serii, a zamiast zaciętej walki o zwycięstwo, dostaliśmy dwa jednostronne pojedynki i w ostatnich minutach było już wszystko dawno rozstrzygnięte.
Ale podczas gdy Denver Nuggets znowu dominowali na własnym parkiecie i w tej serii gospodarze pozostają niepokonani, w Bostonie zaskoczeni kibice wybuczeli swoją drużynę. Philadelphia 76ers dwa poprzednie zwycięstwa wyrwali dopiero ostatnimi rzutami, natomiast teraz przeszli się po Celtics i niespodziewanie to oni są o krok od awansu.
Philadelphia @ Boston 115:103 (3-2) J.Embiid 33/7/4b – J.Tatum 36/10/5
Phoenix @ Denver 102:118 (2-3) D.Booker 28/6/4 – N.Jokić 29/13/12
1) Philadelphia 76ers ponownie dobrze weszli mecz, narzucając swoje warunki gry. Odskoczyli na początku drugiej kwarty, spokojnie kontrolowali wydarzenia na boisku i tym razem już dowieźli to do samego końca. Przez całą drugą połowę nie pozwolili Boston Celtics ruszyć w pogoń.
Teraz Joel Embiid nie opadł z sił i to on blokował. W połowie czwartej kwarty przypieczętował zwycięstwo zatrzymując pędzącego do kontrataku Jaylena Browna.
Embiid zagrał jak przystało na MVP, po obu stronach parkietu. Zaczął od celnej trójki i przez cały mecz świetnie trafiał swoje jumpery, wyciągając obrońców spod kosza, a do tego sprawił im dużo problemów wymuszając kolejne faule i w drugiej kwarcie aż 8 razy był na linii. W całym meczu zdobył 33 punkty, zebrał 7 piłek i zaliczył 4 bloki.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Celtics są złamani psychicznie jak wcześniej Bucks, Cavs i teraz Knicks. Już widać jak to się skończy. Embiid i Harden robią wszystko co trzeba grają mądrze, zwalniają grę, ale jest hustle. Celtics pudłuje osobiste i otwarte rzuty, Big Al zrywa otwarte trójki jak junior. Te PO pokazują ile znaczy wynik w sezonie regularnym.
To Ty narzekałeś, że w finale konferencji znów Miami z Bostonem?
Spokojnie, nadal jest Doc na ławce :) Harden mimo wszystko jest chimeryczny. Z drugiej strony, gdyby był lepszy trener (albo w ogóle trener) na ławce Bostonu to byłbym pewien siódmego meczu.
Obaj trenerzy w tej parze mają warsztat na poziomie wręcz elitarnym.
Spokojnie, na bank w obu tych seriach będziemy mieli siódme mecze.
Tak sobie właśnie myślałem jak Harden wyjął Bostonowi poprzedni mecz. Wystarczy jedno potknięcie jak wczoraj, później może być dzień konia u Embiida w meczu 6 (bo jeszcze nie miał zdaje się w tej serii występu na poziomie MVP, tak żeby poszło w świat) i seria skończona. Albo mecz 7, gdzie w zasadzie zdarzyć się może wszystko.
Najbardziej nieprzewidywalne Playoffs w ostatnich kilkunastu latach.
Aż miło popatrzeć :)
Nie przewidziałem poprawnie wyniku żadnej z dotychczasowych serii, kosmos :D
Wow, Joe. Ten wuefista Mazula w ciągu sezonu zamienił piękną, opartą na ruchu ofensywę w festiwal izolacji i cegieł zza łuku. Macie piłkę i grajcie, z taką myślą szkoleniową Mazula mógłby robić karierę w polskiej piłce klubowej.
Druga runda playoff a na ławce jest trener gorszy od Doca, niesłychana sprawa!
Poczekaj jeszcze chwilę…
Never underestimate the heart of champion.
Przez cały mecz chyba w ogóle nie wziął żadnego czasu, tylko się patrzył bezmyślnie jak Celtom nie idzie. Jaylen Brown najlepszy w Bostonie, jedyny któremu się chciało.
Problem Bostonu leży w obronie, a najbardziej w M. Smarcie, naprawdę nawet na jednej nodze ale oczekiwałem od niego solidnej obrony… a jego zaangażowanie, weźmy 4 kwarta 7.30 do końca można w skrócie obejrzeć masakra obrońca roku? gdzie bo nie widzę…
Cytując pewnego starszego pana z Akron w Ohio odpowiedz na punkt 6 brzmi : ,,Nichuja”
Gdyby tak jednak w finale Nuggets vs 76, to wyjaśniłaby się nam kwestia MVP. Jestem za.