Poziom gry Nikoli Jokicia w drugiej i trzeciej kwarcie meczu nr 4 – nawet Devin Booker, najgroźniejszy gracz tych playoffów, nie był w stanie go zmatchować. 53 punkty kogoś, komu tak naprawdę nie o zdobywanie punktów chodzi, to jak 18 asyst Kobiego Bryanta. I Nikola miał jeszcze 11 asyst. I zrobił to w tę samą noc, gdy pasywność back-2-back króla strzelców Joela Embiida niemal kosztowała Philly i mecz i serię.
Dla Phoenix Suns znakomitą informacją była dokładnie ta, gdy na 8 minut przed końcem niedzielnego meczu Landry Shamet – nagle; po fatalnych dotychczas dla niego playoffach – wszedł w kontrataku w heat-check trójkę (Shamet nie Booker, sprawdziłem raz jeszcze), a na cztery minuty przed końcem Monty Williams, po trzymaniu DeAndre Aytona przez kilkanaście dobrych minut na ławce, wpuścił go z powrotem i zawodzący w tej serii center Suns skończył od razu pierwszą akcję z faulem.
Trener i dwóch graczy Suns wykazało zdecydowanie więcej odwagi i animuszu niż ich flopujący właściciel Mat Ishbia. Możesz oczywiście tłumaczyć ten Flop Ishbii trudnym do utrzymania balansem, kiedy między krzesełkiem a parkietem niewiele jest miejsca, ty mimo wszystko próbujesz zachować klasę i nie stawiasz kolejnego kroku do przodu na parkiet – kroku, który mógłby postawić Robert Sarver – przez co znajdujesz się w niezręcznym, delikatnym, niemęskim – gdy wstajesz w rzędzie kinowym, żeby kogoś przepuścić – narażonym na popchnięcie piórkiem położeniu. Mimo wszystko, to był jednak flop.
Mamy 2-2 w serii. Nikola Jokić średnio rzuca 36.5 punktów na 57%, ma 14 zbiórek i 9.5 asyst, Devin Booker rzuca 36.3 na kosmicznych skutecznościach 64/57/90 i do tego notuje po 9 asyst przy tylko trzech stratach na mecz, Kevin Durant rzuca 32 punkty na 47% i nie wczuł jeszcze trójki (6/24), Jamal Murray rzuca średnio 26 na 45% i ma po 7 asyst przy tylko dwóch straconych piłkach. Oglądamy indywidualne masterklasy w tej serii – Murraya mecz nr 1, Jokicia nr 2, 3 i 4, Duranta nr 3 od drugiej kwarty i Bookera przez – he – całą serię tę, i poprzednią. Jaylen Brown w drugiej konferencji jeden na jeden wygląda, jak chcę-roli-pierwszej-opcji (“I guess I’ve got to demand the ball a little bit more. I thought good things happened when I had it in my hands” – mówił po meczu, w którym oddał tylko 16 rzutów, a mógłby dużo więcej, gdyby nie oglądał się na Tatuma i kolegów). Booker wygląda dziś jak lepsza wersja Kobiego Bryanta.
Devin Booker shot 79% from the field over the last two games (34 for 43). That’s the highest for any two-game span in NBA playoff history (min. 40 attempts).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
i to jest fleszyk jak ta lala
#soczysty
#planetarny
Flesz prawie tak dobry jak te serie!
Od zawsze biję się z myślami co jest gorszym uczuciem. Dotknąć kogoś przypadkiem swoim piórkiem, czy jednak dotknąć czyjegoś piórka (oczywiście przypadkiem). Chociaż są też takie dni, w których przybieram ambiwalentny stosunek do innych piórek… Oby Lakers wygrali i wyszli na 3:1.
Za takie flesze to można płacić
Fakt, ze dobry. Az nabrałem ochoty na obejrzenie raz jeszcze Bookera. Ps. Już w G3 było to widać, wczoraj również – Shamet dobrze broni Murraya. Lepiej niż Okogie.
A w pierwszym meczu Shamet został przez Murraya zmasakrowany i jego minuty były diagnozowane jako jedna głównych przyczyn porażki, więc na dwoje babka wróżyła.
In Game 1 against the Nuggets, in which Shamet played 14 minutes, Jamal Murray was actively seeking him on defense in an effort to cook him. And that he did. Per NBA.com, Shamet guarded Murray for 1:14 of gametime. While guarding him, Murray had 6.2 partial possessions and scored 4 points on 2-of-2 shooting. He also had 2 assists. The Nuggets scored 12 points in just that 1:14.
Widac poprawę od G3.
Jestem za takie flesze w stanie zapłacić 29,90 zł miesięcznie
Istotnie Reaves nie daje rady. Mecz czwarty pokazał to dobitnie 🤣
Pierwsze trzy wskazywały na to, że nie daje więc dosyć śmieszna ta Twoja uwaga. Wiadomo, łatwo pisać tak jak to zrobiłeś po fakcie. W trzecim bardzo widać było, że nie może się odnaleźć. Za to teraz pokazał charakter, aż miło było popatrzeć bo się obawiałem tego, że się nie otrząśnie.