Playoffy, nie?
Ze Stephem Curry’m it ain’t over, till it’s over. Los Angeles Lakers przetrwali huragan 14-0 na końcu meczu i pokonali Golden State Warriors w San Francisco 117:112 na otwarcie serii. Mecz oczywiście wygrany został wcześniej, zanim LeBron James bez faulu na 40 sek. przed końcem obronił szukającego kontaktu, penetrującego Jordana Poole’a i zanim nawet Warriors wydawali się być w ostatniej akcji zmęczeni – mieli dwa dni przerwy mniej – swoim szalonym tempem, gdy Steph został od razu za połową podwojony i Poole już na 10 sek. przed końcem rzucał z aż dziesięciu metrów na remis. Wrócimy do tego runu.
Mecz nr 1 przypomniał o tym, jak mały jest margines błędu dla tego składu Warriors. Coś o czym pisaliśmy po pierwszych dwóch meczach poprzedniej rundy z Sacramento. Przypomniał też zapowiedź tej serii we Fleszu – Anthony Davis to nie jest Domantas Sabonis, jest wyższy, dłuższy, mobilniejszy, lepszy technicznie – wreszcie w miarę zdrowy – i po prostu zdominował Warriors w pierwszym meczu – 30 punktów na 19 rzutach – nie tylko w obronie – 4 bloki – nie tylko na tablicach – 23 zbiórki, 19 w obronie – nie tylko rolując do obręczy – 8 na 8 z linii – ale bez piłki dostając w rogach boiska wspominane w preview lauri-zasłony, na których faul złapał Looney, a Draymond w trzeciej kwarcie swój czwarty faul i zaraz techniczny. Anthony Davis nie gra też w tej serii przeciwko Jarenowi Jacksonowi, tylko przeciwko powolnym stopom Looneya i przeciwko Draymondowi, który jest zwyczajnie za krótki. Ale kluczowe usprawnienie Darvina Hama dotyczyło miejsca w tym wszystkim LeBrona Jamesa, kojarzysz? Nr 1 strzelca i nr 1 podającego w historii playoffów.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Tylko kontuzja AD lub LeBrona moze odebrac Lakers wygraną w tej serii. Curry nie bedzie rzucal w kazdym meczu po 50pkt.
A co jeśli będzie?
Dziękuję za flesz w niedzielę
Ktokolwiek tu wygra – bęcki od bryłek w następnej fazie. Change my mind.
jesli Lolkers przejda Golden Boys, melduja sie w wielkim finale, don’t want to change my mind
polecam obejrzec wspolna konferencje AD & Lebrona po meczu, gdzie fajnie widac roznice miedzy nimi, widac dlaczego LeProfesor jest tym kim jest – wspomina rozne nieudane zagrania w meczu, daje dobre konkluzje itp., natomiast mr. AD:
– reporter:
“AD, what do you think you will see next game from GSW in terms of adjustment, what you expect them to try different, maybe Dray more on you or… ”
– Davis:
“well obviously, we gonna make adjustment, they gonna make adjustment,
the building will probably get louder, the crowd will get more into it,
Im gonna continue to be aggressive, … , who knows, we will see what happens game 2…”
zajebiste:) ciekawe co LBJ sobie myslal sluchajac tych zlotych mysli obok, wygladalo jakby bardzo probowal zachowac poker face
Zbiórki były 53-49 dla Lakers wg. statsów NBA w apce, sprawdzałem, bo byłem przekonany ze Lakers zjedli deskę, a nawet ofensywnych zbiórek było +1 dla Warriors (w jednym posiadaniu Wiggins miał 3)
Jedna drużyna może mieć 6 ofensywnych desek w różnych akcjach i zdobyć z tego 6 razy punkty, a druga też może mieć 6, tyle że 3 będą w jednej akcji, jak tego Wigginsa i więcej niż jeden raz punktów z tego nie będzie. Dlatego trzeba oglądać mecz i patrzeć ewentualnie ile kto ma punktów z ponowień, a nie siedzieć z nosem w box scorach. To taka luźna uwaga typu “food for thought”, a nie rant :)
Bardzo słuszna uwaga :) w pełni zgoda