Najbardziej elektryzująca seria półfinałów konferencji. Spotkanie dwóch wielkich mistrzów i zarazem największych gwiazd NBA ostatniej dekady. Rozdzielili między siebie aż 8 z ostatnich 11 pierścieni, a cztery razy walczyli o tytuł w bezpośrednim starciu. Teraz to już starzy mistrzowie, 38-letni LeBron James i 35-letni Stephen Curry, ale cały czas jedni z najlepszych zawodników ligi i nadal głodni zwyciężania.
(7) LA Lakers @ (6) Golden State 4:00
To będzie ich piąty pojedynek w playoffach i kto wie czy nie ostatni. Na ten długo czekaliśmy, choć LeBron już od pięciu sezonów jest w tej samej konferencji (co prawda zmierzyli się w play-in, co też kwalifikuje się jako postseason, ale to oczywiście nie to samo). Po raz pierwszy zagrają ze sobą jeszcze przed wielkim finałem, więc tym razem zwycięzca jeszcze nie dostanie pucharu, ale pozostanie w grze z szansą na walkę o mistrzostwo. Z szansą na sięgnięcie po piąty pierścień, który dałby prestiżową przewagę w tej gwiazdorskiej rywalizacji.
Curry dopiero co rozegrał epicki Game 7, rzucając rekordowe 50 punktów, ale nie ma już obok siebie Kevina Duranta, który pomagał mu ogrywać drużynę Jamesa przy okazji poprzedniego spotkania. Znowu więc ma coś do udowodnienia po tym jak zeszłym roku poprowadził Golden State Warriors do tytułu bez KD i zgarnął wreszcie statuetkę MVP finałów.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Seria Warriors – Lakers powinna być epicka, najlepiej zakończona w game 7. Mam nadzieję, że kontuzje nie popsują nam tego widowiska.
Jeśli faktycznie będzie 7 mecz, to nawet jeśli obejdzie się bez kontuzji, to biorąc pod uwagę wiek i przebieg największych gwiazd w finale konferencji zobaczymy raczej cień graczy. Po 7 meczowej serii zmęczenie i mikrourazy robią niestety różnicę. Denver na ten moment wygląda jak pewniak do wielkiego finału i choć ciężko mi to pisać faworyt do tytułu.
4-2 for LAL.
Brak kg (masy, fizyczności) w gsw
Splash brothers nie pociągną tego
Drejmond to 0,5 tego z sezonów mistrzowskich, brakuje kogoś z ławki w stylu Andre I
AD wygląda naprawdę mega dobrze, tylko jakaś kontuzja może spowodować że ten hype nie wygra max 3 meczy w LA
Ławka lalek lepsza i tylko od tego jak zagra Pool zależy czy nie będzie blow’ow w Hollywood
Jeśli trzeba będzie to LBJ będzie wjeżdżał czołgiem w obronę gsw
Tak na gorąco po niezłej/ dobrej nocce z basketem