Nie będzie kolejnego “Light the beam” w tym sezonie. Stephen Curry zgasił laser.
Obrońcy tytułu pozostają w grze, bo Steph po raz kolejny pokazał, że jest jednym z najlepszych ever. W poprzednim meczu on i jego koledzy nie stanęli na wysokości zadania, ale teraz już nie pozostawił żadnych wątpliwości. Zagrał fenomenalnie w tym decydującym pojedynku.
To był jego mecz, jego show i jeden z najlepszych występów w historii Game 7. Nie dał szans gospodarzom w Sacramento, wprowadzając Golden State Warriors do drugiej rundy, gdzie czeka już na niego LeBron James.
Miami @ New York 108:101 (1-0) J.Butler 25/11 – R.Barrett 26/9/7
Golden State @ Sacramento 120:100 (4-3) S.Curry 50/8/6 – D.Sabonis 22/8/7
1) Curry ustanowił swój rekord playoffów, równocześnie zostając pierwszym zawodnikiem w historii, który zdobył 50 punktów w Game 7.
Niesamowicie się rozstrzelał, choć tym razem nie był wyjątkowo gorący na dystansie. Oczywiście trafił kilka bardzo ładnych trójek (7/18), ale też mijał rywali, dostając się do kosza i ostatecznie więcej punktów uzbierał w pomalowanym niż za łukiem.
Oddał najwięcej w karierze 38 rzutów, trafiając 20 z nich. Do tego dołożył 8 zbiórek, 6 asyst i popełnił tylko jedną stratę.
2) Ale Golden State Warriors mieli też swojego drugiego bohatera.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Akurat za Randla to ja kciuków nie trzymam.
Panowie rozumiem podwyżkę abonamentu, ale są PO wielkie święto w nba, a poza Dniówką i wake-upami nawet Flesze nie są regularne. Ja akurat jestem fanem Palmy, ale w tym sezonie nie ma nawet zapowiedzi par w PO w formie pisanej. Pamiętajcie o żelaznej zasadzie: droższe danie lub mniejszy kotlet, nigdy jedno i drugie! Zawsze bronicie się treścią, ale w PO chce się tego więcej.
Kurła, a pamiętacie jak każda jedna seria była osobno opisywana? To były czasy.
Dobrze, że czasem ktoś tu wrzuci dłuższy komentarz, jest wtedy co czytać.
Niemniej pewnie autorzy mają statystki jakie teksty są czytane i z nich zapewne wynikało, że szkoda czasu na pisanie… A boomerzy niech sobie ponarzekają.
TEŻ byłem jak SPO :(
Miami wyglądają pięknie kinetycznie, jak oni się ruszają.
Jak w 3 kwarcie GSW zrobiło prawie +10 poszedłem spać, było czuć że to koniec.
Ja wykupiłem abonament po dłuższej przerwie tylko i wyłącznie ze względu na rzetelność Adama ze względu na PO. Spotkałem sie z podwyższoną kwotą oraz totalnym minimalizmem na stronie. A kolega, Adama, który już dawno pozjadał wszystkie rozumy – wszedł już dla czytelnika układania składni sposób w swoich wypowiedziach totalnie niezrozumiały kosmicznie. Przykre i rozczarowujące.
Warriors jak zawsze na propsie.
Light years ahead:)
Kings mogliby przejść GSW gdyby nie kontuzja FOXa, który z meczu na mecz grał słabiej z tym złamanym palcem, i to mino braku prawdziwego centra. Looney zniszczył Sabonisa i Lakers tez będą mieli problem z jego fizycznym graniem na tablicach.
Raczej Looney będzie miał problem z wysokimi Lakers :-) Davis, Lebron, Hachimura i Vanderbilt będą skakać mu po głowie w pomalowanym.
Natomiast poza Sabonisem i drewnianym Lenem to on tam nie miał za bardzo przeciwnika.
Zobacz sobie wypowiedź Stevena Adamsa z sezonu regularnego jak Memphis grało z Sacramento i im zebrał 23 piłki(13 w ataku) w 30min. Mowil, ze miał wrażenie jakby nikogo w pomalowanym nie było kto powalczyłby z nim na zbiórce.
Bardziej sugerował bym, ze Curry bedzie mega problemem dla Lakers i kto będzie go bronil. To bedzie miejsce, gdzie seria się może rozstrzygnąć.
Nie rozumiem Browna, to dziwne 2.40 do konca, a on rzuca ręcznik. Fakt 20 pkt ale run 12-14 pkt to nic nowego. A mogło się zacząć pod dupami palić. NajwaNiejsze że Wojownicy do przodu
No nie tak to miało wyglądać…
Życzyłem Kings zwycięstwa w tej serii ale GSW to klasowa drużyna, oni byli już wszędzie i widzieli wszystko, od początku spotkania sprawiali wrażenie jakby szli po swoje.
Złoci Chłopcy są zdrowi i sprawiają wrażenie zdeterminowanych żeby wygrywać mecze, a to już jest jest lekko przerażające bo z taką grą oni spokojnie znowu mogą wejść do finałów.
Trzy dalekie wyrzuty z autu wprost na głowy napastników w trzy minuty trzeciej kwarty plus trojeczka siwiutkiego Lowe’a to dla mnie jedna z najlepszych sekwencji jednego gracza w tych Playoffs.
Lowry piekna koncowka, az milo sie ogladalo
Czy Boston juz sie boi ze Jimmy znow do nich przyleci
Szkoda Sacramento, ale chyba kazdy przy zdrowym umysle nawet przy 0:2 podejrzewal jak to sie skonczy, niestety.. jeny oni naprawde moga wejsc do finalu..fuck, cala nadzieja w Reaves’ie i jego ekipie
Chyba dawno play-offy tak ba4dzo jienodbiegaly od tabeli rs.
Rzuty wolne, sorry, jak można mieć poniżej 60% rzutów wolnych. Jakaś masakra Sacramento i żeby było ciekawie GSW ledwie 63%.
Tak to jest, gdy game 7 jest w Houston.
Knicks wyglądali bardziej atletycznie,nakręceni przez super atmosferę MSG, Heat znowu wydawali się mali, zamknęli pomalowane a później Love (podania do kontry, wow!) Lowry przywrócili Heat i Jimmy, który przez połowę meczu nie miał miejsca w midrange i łapał punkty tylko w kontrach dostał się do swoich ulubionych konfitur i skończył mecz na lini.
Klasyka.
Talentu mniej niż w innych seriach, ale zaangażowanie, hustle, i atmosfera rywalizacji rodem z 90′ powodują, że są ciary i już nie mogę się doczekać kolejnego meczu.
Curry top 10 all time. EASY!
top10 PG moze tak.. :)
Jeśli chodzi o PG to jest easy top2, i tylko Magic jest na tej samej półce imo,a i tak coraz częściej zastanawiam się czy to już nie tylko czysty sentyment.
Chcę myśleć, że nie.