Wake-Up: Klasyk STEPHA, 50 w Game 7. Heat wygrali w NY, ale Butler skręcił kostkę

17
fot. NBA League Pass

Nie będzie kolejnego “Light the beam” w tym sezonie. Stephen Curry zgasił laser.

Obrońcy tytułu pozostają w grze, bo Steph po raz kolejny pokazał, że jest jednym z najlepszych ever. W poprzednim meczu on i jego koledzy nie stanęli na wysokości zadania, ale teraz już nie pozostawił żadnych wątpliwości. Zagrał fenomenalnie w tym decydującym pojedynku.

To był jego mecz, jego show i jeden z najlepszych występów w historii Game 7. Nie dał szans gospodarzom w Sacramento, wprowadzając Golden State Warriors do drugiej rundy, gdzie czeka już na niego LeBron James.

Miami @ New York 108:101 (1-0) J.Butler 25/11 – R.Barrett 26/9/7
Golden State @ Sacramento 120:100 (4-3) S.Curry 50/8/6 – D.Sabonis 22/8/7

1) Curry ustanowił swój rekord playoffów, równocześnie zostając pierwszym zawodnikiem w historii, który zdobył 50 punktów w Game 7.

Niesamowicie się rozstrzelał, choć tym razem nie był wyjątkowo gorący na dystansie. Oczywiście trafił kilka bardzo ładnych trójek (7/18), ale też mijał rywali, dostając się do kosza i ostatecznie więcej punktów uzbierał w pomalowanym niż za łukiem.

Oddał najwięcej w karierze 38 rzutów, trafiając 20 z nich. Do tego dołożył 8 zbiórek, 6 asyst i popełnił tylko jedną stratę.

2) Ale Golden State Warriors mieli też swojego drugiego bohatera.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Murray rządził, smallball działał, Denver blowout na Suns
Następny artykułPlayoffowy Typer 6G 2023: Warriors-Lakers

17 KOMENTARZE

  1. Panowie rozumiem podwyżkę abonamentu, ale są PO wielkie święto w nba, a poza Dniówką i wake-upami nawet Flesze nie są regularne. Ja akurat jestem fanem Palmy, ale w tym sezonie nie ma nawet zapowiedzi par w PO w formie pisanej. Pamiętajcie o żelaznej zasadzie: droższe danie lub mniejszy kotlet, nigdy jedno i drugie! Zawsze bronicie się treścią, ale w PO chce się tego więcej.

    0
    • Kurła, a pamiętacie jak każda jedna seria była osobno opisywana? To były czasy.
      Dobrze, że czasem ktoś tu wrzuci dłuższy komentarz, jest wtedy co czytać.
      Niemniej pewnie autorzy mają statystki jakie teksty są czytane i z nich zapewne wynikało, że szkoda czasu na pisanie… A boomerzy niech sobie ponarzekają.

      0
  2. Ja wykupiłem abonament po dłuższej przerwie tylko i wyłącznie ze względu na rzetelność Adama ze względu na PO. Spotkałem sie z podwyższoną kwotą oraz totalnym minimalizmem na stronie. A kolega, Adama, który już dawno pozjadał wszystkie rozumy – wszedł już dla czytelnika układania składni sposób w swoich wypowiedziach totalnie niezrozumiały kosmicznie. Przykre i rozczarowujące.

    Warriors jak zawsze na propsie.
    Light years ahead:)

    0
    • Raczej Looney będzie miał problem z wysokimi Lakers :-) Davis, Lebron, Hachimura i Vanderbilt będą skakać mu po głowie w pomalowanym.

      Natomiast poza Sabonisem i drewnianym Lenem to on tam nie miał za bardzo przeciwnika.

      Zobacz sobie wypowiedź Stevena Adamsa z sezonu regularnego jak Memphis grało z Sacramento i im zebrał 23 piłki(13 w ataku) w 30min. Mowil, ze miał wrażenie jakby nikogo w pomalowanym nie było kto powalczyłby z nim na zbiórce.

      Bardziej sugerował bym, ze Curry bedzie mega problemem dla Lakers i kto będzie go bronil. To bedzie miejsce, gdzie seria się może rozstrzygnąć.

      0
  3. No nie tak to miało wyglądać…
    Życzyłem Kings zwycięstwa w tej serii ale GSW to klasowa drużyna, oni byli już wszędzie i widzieli wszystko, od początku spotkania sprawiali wrażenie jakby szli po swoje.

    Złoci Chłopcy są zdrowi i sprawiają wrażenie zdeterminowanych żeby wygrywać mecze, a to już jest jest lekko przerażające bo z taką grą oni spokojnie znowu mogą wejść do finałów.

    0
  4. Lowry piekna koncowka, az milo sie ogladalo
    Czy Boston juz sie boi ze Jimmy znow do nich przyleci
    Szkoda Sacramento, ale chyba kazdy przy zdrowym umysle nawet przy 0:2 podejrzewal jak to sie skonczy, niestety.. jeny oni naprawde moga wejsc do finalu..fuck, cala nadzieja w Reaves’ie i jego ekipie

    0
  5. Knicks wyglądali bardziej atletycznie,nakręceni przez super atmosferę MSG, Heat znowu wydawali się mali, zamknęli pomalowane a później Love (podania do kontry, wow!) Lowry przywrócili Heat i Jimmy, który przez połowę meczu nie miał miejsca w midrange i łapał punkty tylko w kontrach dostał się do swoich ulubionych konfitur i skończył mecz na lini.
    Klasyka.

    Talentu mniej niż w innych seriach, ale zaangażowanie, hustle, i atmosfera rywalizacji rodem z 90′ powodują, że są ciary i już nie mogę się doczekać kolejnego meczu.

    Curry top 10 all time. EASY!

    0