Zdrowi LeBron i Davis są 5-0 w seriach playoffów.
Zdrowi Steph i Klay nie przegrali serii playoffów aż od 2016 roku, gdy przegrali ją z LeBronem.
Let’s go!
Niespełna całe cztery lata czekaliśmy na to, co nareszcie przed nami. Może tylko przed czterema laty, latem 2019, nie tak ochoczo jeszcze, bo przecież byliśmy dopiero rok po aż czterech sezonach rywalizowania Cleveland LeBrona z Warriors Stepha Curry’ego i później też Kevina Duranta.
Warriors swój pierwszy tytuł zdobyli w 2015 roku, wracając z 1-2 do 4-2 przeciwko Cleveland ze Świętym Delly’m i Tristanem Thompsonem, bez kontuzjowanych wtedy Kyrie’ego Irvinga i Kevina Love’a. W sezonie regularnym 2015/16 Warriors pobili rekord Bulls i wygrali 73 z 82 meczów, pamiętnie prowadzili później 3-1 w Finałach, gdy faul niesportowy Draymonda Greena pod koniec czwartego meczu wyrzucił go z kolejnego. Cavaliers wygrali trzy ostatnie mecze i całe Finały 4-3 wybitnymi two-way meczami 6 i 7 Jamesa i rzutem Kyrie’ego w siódmym.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Cholera, ale dobre!
I nawet składnia powinna wszystkim pasować.
składnia iście karmelowa
Wczoraj zdałem sobie sprawę, że od 2011 r. tylko w jednych Finałach nie grał ani Lebron, ani Steph. Superpuchar dekady!
e tam ze steph niby wchodzi na nieosiagalny innym poziom, harpi sie na rzuty az nie chcialo sie tego wczoraj ogladac, fakt ze jak wpada mu okolo polowy i w dodatku przeciwny team nic nie trafia to wygrywaja
bedzie ciezko, bo je*any trafia czesto, a jeszcze klay sie moze obudzic ale go lakers
Świetny tekst! Ależ jestem głodny tej serii. Aż szkoda, że Kyrie nie trafił do Lakers ostatecznie. Człowiek obudzony w środku nocy nie wiedziałby czy jest 2023, czy 2016.
Stare dziady. Nie lubię.
Obejrzałem każdy mecz finałów 2021 bez Warriors i LeBron, sporo z nich live. Teraz znowu odgrzewany kotlet, taki nie najlepszej jakości, z machiną medialną wmawiającą nam, że to danie z restauracji z gwiazdkami Michelin. Może będzie przyprawiony emocjami, to wtedy będzie łatwiejszy do strawienia.
Od pierwszego mistrzostwa lebrona do ostatniego curry’ego mineło dziesięć lat, można to nazwać “erą”?
Po obejrzeniu tych wczesnych meczów półfinałów obu konferencji i pamiętając o zasadzie prezesa Ochódzkiego, o tym aby plusy nie przysłoniły nam minusów, po raz pierwszy w tym sezonie mocno uderzyła mnie refleksja, iż – O ZGROZO! – oglądamy po prostu kolejny marsz po tytuł Warriors.
Niestety muszę się zgodzić z kolegą :(