Dniówka: Czas na Younga i Townsa, żeby potwierdzili swoją wartość. Zmiany w Wizards

Dwa lata temu Trae Young był jedną z największych gwiazd playoffów. To był jego debiut na tym etapie rywalizacji i od razu rozbłysną na parkiecie w Nowym Jorku, trzy razy zdobywając tam co najmniej 30 punktów, a potem doprowadził swoją drużynę aż do finałów konferencji, które rozpoczął od rzucenia 48 w niespodziewanej wygranej w Milwaukee.

Minęły tylko dwa lata, ale łatwo można zapomnieć jak znakomity był wtedy Young, ponieważ od tamtego czasu nie miał już playoffowego występu na więcej niż 25 punktów. W zeszłym roku został zniszczony przez Miami Heat, a teraz też nie potrafi przebić się defensywę Boston Celtics, świetnie pilnowany przez Derricka White’a i Marcusa Smarta.

Boston @ Atlanta (2-0) 1:00

W dwóch meczach w Bostonie uzbierał łącznie 40 punktów z 40 rzutów, trafił ledwie 3/13 za trzy i rozdał 14 asyst, popełniając przy tym 10 strat. Co więcej, z nim na parkiecie Atlanty Hawks byli najgorsze minus-32.

Drugi rok z rzędu w playoffach Young nie gra jak gwiazdor. Obecnie ma dużo większe wsparcie niż poprzednio, na parkiecie obok siebie Dejounte Murraya, a na ławce Quina Snydera, ale nadal nie jest w stanie pociągnąć za sobą drużyny. Hawks dwukrotnie zostali łatwo pokonani i tylko udało im się uniknąć blowoutów, bo trzymali się w grze. Dzisiaj muszą wygrać na własnym parkiecie, jeśli chcą jeszcze trochę powalczyć, zamiast pakować się na wakacje, dlatego bardzo potrzebują swojego lidera. Przed Youngiem niezwykle ważny moment. Najwyższy czas, żeby przypomniał, że jest jednym z najlepszych zawodników ligi. Jeśli teraz tego nie zrobi i Hawks szybko odpadną, wakacje w Atlancie upłyną na dyskusjach czy na pewno Young jest franchise playerem, na których powinni dalej opierać zespół.