Tak jakby Los Angeles Lakers realizowali ten scenariusz, w którym z bycia żartem w poprzednim i na początku tego sezonu, stać się mieli kandydatem do wygrania w playoffach całego Zachodu, bo nikt w lidze nie wygrał w sezonie regularnym 60 meczów. My tu siedzimy i tak będzie. Tak musi być, bo tak ma być. “16 drużyn, każda ma szansę” – generyczny LeBron powiedział kilka dni temu. Bycie “Lakersem” dodatkowo dodaje skrzydeł, wystarczy wejść do sieci. Plus dopóki LeBron James jest w składzie, zawsze masz szansę.
Tak mogłoby się wydawać, gdyby oczywiście nie dwa ostatnie mecze Denver Nuggets, gdyby nie powrót Pana Grojka do playoffów, gdyby nie masterklasa Phoenix Suns w drugim meczu z Clippers, gdyby nie wygrany serii Sacramento/Warriors.
Austin Reaves gra swoje dziecięce marzenia, Rui Hachimura zostawił za sobą wszystkie kłopoty, Anthony Davis jest już wyraźnie bliżej poziomu Jarena Jacksona, niż Nikoli Jokicia i Joela Embiida, a D’Angelo Russell gra jakby minnesota w nim została.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Darvin Ham jest do wy*bania