Flesz: 10,000 części

10
fot. ESPN

Matematyka rzutów za trzy długo prowadziła nas do ujednolicenia stylu gry, do tych samych zagrywek w różnych klubach, do koszykówki już nie tylko w oparciu o dominujący w naszej lidze od czasów Steve’a Nasha pick-n-roll, ale też o poruszających się bez piłki i polujących po zasłonach na rzuty shooterów.

Jeśli jednak bliżej przyjrzeć się temu, co gra dziś przed naszymi oczami, mamy kilka wyraźnych wyjątków, mamy kilka mniej lub bardziej osobliwych styli gry, wynikających z zatrzęsienia ofensywnego talentu, który dziś mamy w lidze.

Mamy przede wszystkim niepodrobiony cały czas styl gry w ataku Warriors, grę na ucinających się bez piłki do trójek Splash Brothers, mamy grę przez centra w roli rozgrywającego i wokół niego ścięcia pod kosz w Denver, mamy grę na pick-n-roll w Philly i jeden na jeden dominację na 90’s bloku Embiida, mamy wreszcie coś w rodzaju, może niewyszkolonego najlepiej, ale Twin Towers w Cleveland, czy wreszcie mamy wcale nieodchodzący jeszcze do lamusa styl gry na rzuty za dwa w półdystansie Phoenix Suns. Styl trafiający w serce wciąż dominującej w lidze obrony “drop” w pick-n-rollu.

Lingchi było praktykowanym przez tysiąc lat w Chinach sposobem tortur. Jest środa rano, nie pora na szczegóły tej operacji; w skrócie Chińczycy uważali, że odcinając kawałek po kawałku części ludzkiego ciała, umierający nie zjednoczy się ze swoją duszą w całość po śmierci. Była to długa i wyniszczająca śmierć, a fraza “Death by 10000 cuts” metaforycznie pojawiała się już u nas tutaj na pewno wcześniej, i nie tylko w odniesieniu do stylu gry z futbolu, opartego na krótkich podaniach bez długich prób na touchdowny, z którego znani byli w latach 80-tych moi ulubieni 49ers. Dziś “10000 cuts” przypomina to, w jaki sposób pokonać chcą ciebie Phoenix Suns, skład najbardziej utalentowany do tej praktyki, który dopiero w tej formie tortur się specjalizuje, cały czas jeszcze, ostatniej nocy w dopiero 10-tym meczu Kevina Duranta, próbując nie nadeptywać sobie na palce, grając momentami przesadnie ostrożnie, za to bezpiecznie do swoich klepek i z czasem morderczo.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWystęp Ja Moranta w kolejnym meczu to “game – time decision”
Następny artykułWake-Up: Suns i Cavs wyrównali. Green zawieszony. Fox z nagrodą dla Clutch Playera

10 KOMENTARZE

  1. Nigdy nie kibicowałem Jordanowi. Kibicowałem Pippenowi i Rodmanowi, a ze grali razem to już inna sprawa. Kibicowałem tez KD przez cała drogę w OKC, w finałach 2107-2019 przeciwko LeBronowi i w 2019 przeciwko Toronto oraz w finałach wschodu w 2021 przeciwko Giannisowi i swojej zbyt dużej stopie – B2B 49 punktów. A od teraz mu kibicuje, bo kibicuje SUNS i odwadze ich nowego właściciela. Bo jak odpadną to się to wszystko rozpadnie…Chłop wydał 4 mld ziela no i zaryzykował…

    0